Nazywam sie Marta Czerwiec. Sam fakt, że jestem wielu przyprawia o szybsze bicie serca. Kto mnie zna wie o co chodzi. Kto mnie nie zna ma pecha... (prawdopodobie za mało bywa lub jest nieatrakcyjny społecznie). Powszechnie wiadomo, że trzymam się tylko z kozakami. Mam posłuch (to dobre słowo) w branży, a moje słowa nigdy nie pozostają bez echa ;) Wiele osób zna mnie pod pseudonimem WontroBA! choć ksywa ta nie ma nic wspólnego z moim rzekomym zamiłowaniem do napojów wyskokowych.
Co do faktów: jestem studentką socjologii i pedagogiki (odpowiednio V i II rok-stan na styczeń 2009). Moim powołaniem jest jednak psychologia (pierwszy raz upubliczniam tą informacje). Czuje się dobrze gdy dbam o intelekt, ducha i ciało. Lubię zatem czytać książki, spacerować po lesie, jeździć na rowerze, chodzić po górach i ogólnie się sponiewierać :)
Poza tym lubię kontemplować, improwizować, strugać pawiana (wygłupaić się). Lubię też czereśnie (potrafie zjeśc zawartośc skrzyknki w 3 dni); ostre noże (bo nóz musi być ostry!); szarlotkę (ciastko, nie drinka!). Nie lubię pomidorów. Ludzi unikam jak mogę, ale i tak czasem mnie dopadną.
W góry chciałam jechać odkąd pamiętam. Przy czym, za młodu, za "prawdziwe" góry uznawałam tylko takie łyse (bez drzew) i strzeliste.
W 4 klasie szkoły podstawowej pojechaliśmy na kilkudniową wycieczkę do Zakopanego. Nie spodziewałam się po tym pobycie jakiś specjalnych rewelacji. I nagle mnie olśniło -zobaczyłam Tatry-piękne, monumentalne, budzące respekt. To było to: PRAWDZIWE GÓRY!! Wtedy prawdopodobnie "wszystko się zaczęło" -choć sprawę z tego zdałam sobie dużo później.
Teraz nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie odwiedzić Tatr (przynajmniej parę razy w roku). Mimo iż są nadmiernie eksploatowane, zatłoczone i pełne dzikich turystów, można tam - jak się człowiek postara- znaleźć to czego się szuka. Ja znajduje.
Do Klubu trafiłam w piękny październikowy poranek...(to był wieczór, ale poranek ładniej brzmi) i zauroczył mnie kojący głos Damiana Dzioka. Do tego stopnia, że postanowiłam zaryzykować i zapisać się na kurs. o SKG dowiedziałam się od koleżanki studiującej na UW (ja przypominam uczęszczam na SGGW). Interesowała nas tylko i wyłącznie sekcja wysokogórska. Dlatego też sam kurs przewodnicki postanowiłam potraktować jako etap przejściowy, czysto formalnie-by zaznajomić się z klimatem Klubu i poznać ludzi. Dopiero potem okazało się, że jest to mordercza praca, ekstremalne przeżycia i ludzie o zwichrowanej psychice... mądry Polak po szkodzie. Wciągnęło mnie krótko rzecz ujmując :) No a potem to juz rutyna- deszcz, błoto, mróz, pnącza malin...
Szczególne zasługi dla SKG, jakimi moge sie poszczycic to: praca licencjacka o przewodnikach klubowych, liczne wywiady (radio i telewizja), współudział w reaktywacji biblioteki (stanowisko pierwszej bibliotekarki- tj. bibliotekarka I szczebla), tworzenie legendy Klubu i mitu Wontroby ...
Z polskich gór mam szczególny sentyment do Tatr (choć reszta krajowej części łańcucha karpackiego, a także góry Sudetów nie są mi obce).
Lista krajów odwiedzonych komercyjnie : Hiszpania, Francja, Szwajcaria, Niemcy, Dania, Włochy, Czechy, Słowacja, Grecja (wyprawy w latach 2000- 2007). Kraje zwiedzone z większą refleksją: Ukraina (2006) , Rumunia (2007), Serbia i Czarnogóra (2008).