Drukuj

24 - 26 września 2004

Radość przeżywa się tylko wtedy, gdy sprawia się ją innym
Karl Barth

tyt.jpgDotarło to do mnie po raz kolejny w czasie ślubu naszego kolegi z XIX Kursu Przewodnickiego SKG - Tomka Trettera z Agatą. Tomek od bardzo dawna pomaga osobom niepełnosprawnym z upośledzeniem umysłowym, dając im to co posiada w sobie najlepszego. Daje im radość i przyjaźń. Większość ludzi współczuje osobom niepełnosprawnym, ale czy oni tego potrzebują...? Uważam że nie, wręcz chcą żeby traktować ich jak pozostałych ludzi w pełni sprawnych. W czasie tego ślubu panowała niezwykła atmosfera. Wyczuwało się ogrom przyjaźni, sympatii, rodzinności, podniosłości. Wrażenie to podkreślały słowa księży prowadzących tę niezwykle uroczystą mszę. Dziękowali Tomkowi i Agacie - żonie Tomka, za to że potrafili dać innym siebie, dać radość osobom niepełnosprawnym.

 

Po tym ślubie chodziła za mną myśl oraz chęć żeby zrobić coś dla osób, którym na co dzień pomaga Tomek. Postanowiłem zorganizować wraz ze Stowarzyszeniem Rodzin i Przyjaciół Osób z Upośledzeniem Umysłowym "Chata z Pomysłami" rajd górski dla osób niepełnosprawnych. Miejscem rajdu powinny być góry niezbyt odległe od miejsca zamieszkania uczestników, z wieloma ciekawymi miejscami do zobaczenia oraz możliwością zakwaterowania w dobrych warunkach. Po rozmowie z Tomkiem uzgodniliśmy że będą to Góry Świętokrzyskie.

 

Przyznam szczerze że miałem trochę pietra. Nigdy wcześniej nie prowadziłem wyjazdu dla osób niepełnosprawnych. Nie wiedziałem jakie wymagania związane są z opieką, czy będzie potrzebny lekarz, jaki należy zapewnić standard zakwaterowania etc. Jednak Tomek powiedział, że nie ma się czym przejmować. Chęć udziału w Rajdzie zgłosiło 27 niepełnosprawnych osób oraz ok. 10 opiekunów.

tyt1.jpgPo wejściu do autokaru przywitały nas gromkie okrzyki "ferajny" oczekującej z niecierpliwością na wyjazd. Uśmiechnięte twarze, uściski dłoni, radość i ciepło które wyczuwało się od pierwszej chwili przełamały wszelkie obawy. Już wtedy wiedziałem, że będzie to fajny wyjazd. Po drodze do Św. Katarzyny zabraliśmy w Białobrzegach jeszcze jedną osobę - Kaśkę, sympatyczną blondynkę, która od niedawna również pomaga w Stowarzyszeniu "Chata z pomysłami". Po niecałych czterech godzinach znaleźliśmy się w domu prowadzonym przez misjonarzy Pallottynów. Każdy z opiekunów został umieszczony z jednym z podopiecznych. Moim podopiecznym został Sławek - wesoły kolega, który miał zwyczaj wstawać o 5 rano i budzić pozostałe osoby. Kierując się dobrze pojętym dobrem wszystkich uczestników schowałem klucz do drzwi wejściowych i mówiąc Sławkowi dobranoc zasnąłem.

tyt2.jpgRankiem następnego dnia za oknami przywitała nas gęsta mgła. Chłód poranka oraz mgła mogły wróżyć poprawę pogody i faktycznie niedługo potem, zza mgły, zaczęły się pokazywać promienie słońca oraz pierwsze skrawki błękitnego nieba. Po uroczystym śniadaniu pojechaliśmy na wycieczkę autokarową do Ujazdu. W miejscowości tej słynącej niegdyś ze szkoły jeździeckiej znajduje się potężny zamek Krzyżtopór. Zamek ten został wzniesiony z fundacji wojewody sandomierskiego Krzysztofa Ossolińskiego w I pol. XVII w przez znanego włoskiego budowniczego Wawrzyńca Senesa. Architekt ten zaprojektował zamek w stylu włoskim, starając się by nawiązywał do pór roku. I tak powstały cztery wieże symbolizujące cztery pory roku, 12 wielkich sal reprezentacyjnych odnoszących się do 12 miesięcy w roku, 52 komnaty jak 52 tygodnie w roku i 365 okien nawiązujących do liczby dni w roku. Konie w stajni jadały z marmurowych żłobów, przeglądając się w kryształowych lustrach. W jednej z sal znajdowało się potężne akwarium, którego dno z pływającymi w nich morskimi stworzeniami można było oglądać od dołu oraz z boku. Na ścianach pałacu umieszczona była kolekcja 40 obrazów przodków fundatora zamku oraz osób spokrewnionych z Ossolińskimi.

tyt3.jpgŚwiadczyło to o potędze rodu Ossolińskich i ich zasługach w rozwój i bezpieczeństwo kraju. Do dnia dzisiejszego zachowały się płyty z opisami dawnych obrazów. Zamek ten został umieszczony na skale dzięki czemu niemożliwym były podkopy pod nim. Otoczony z każdej strony fosą oraz wpisany w plan pięcioboku z bastionami w narożach na których były umieszczone stanowiska artyleryjskie, z wałem ziemnym wzmocnionym murem oporowym, wydawał się twierdzą nie do zdobycia. Założenie obronne jakim jest Krzyżtopór określane jest mianem palazzo in forteca - pałacu w fortecy. Ten typ budowli zastąpił wznoszone w średniowieczu zamki. W wysokiej wieży, która strzegła wjazdu znajdują się symbole fundatora zamku - Krzyż nawiązujący do kontrreformacji, której zwolennikiem był Krzysztof Ossoliński oraz Topór - herb rodziny Ossolińskich. Po bokach dziedzińca biegną jednopiętrowe skrzydła boczne z których można było oglądać dziedziniec zamkowy, pokazy walk, przedstawienia teatralne etc. Co roku w ostatni weekend maja zjeżdżają się do zamku tłumy ludzi i rycerzy, którzy jak niegdyś rozgrywają turnieje rycerskie. Zamek ten przeżywał czasy swojej świetności do 1655 roku. W czasie najazdu szwedzkiego został splądrowany i w dużej mierze zniszczony. Dzieła zniszczenia dopełnili konfederaci barscy, którzy w nim stacjonowali (1768-1770). W następnych latach zamek przechodził z rąk do rąk - od b-pa krakowskiego Kajetana Sołtyka, rodu Łempickich oraz rodziny Orsettich która zarządzała Krzyżtoporem do 1945 roku. Nigdy jednak nie doczekał się odrestaurowania. Obecnie prowadzone są w nim drobne prace konserwatorskie.

Mimo iż zamek Krzyżtopór daleki jest od czasów swojej świetności nadal wzbudza zachwyt i podziw. Dziesiątki korytarzy, komnat, wieże, sklepienia, wielkości pomieszczeń sprawiają że można w nim spędzić wiele godzin zapominając o współczesności. Jednakże przed nami był jeszcze ambitny plan przejścia pasmem Łysogór ze zdobyciem Łysej Góry - Łyśćca (595 m n.p.m.) oraz Łysicy (612 m n.p.m.).

Po dojechaniu do Szklanej Huty, skąd niebawem mieliśmy udać się do Św. Krzyża, stwierdziliśmy że na przejście pasmem jest już za późno. Dlatego też postanowiliśmy razem "zdobyć" Łysą Górę i zobaczyć klasztor Św. Krzyż. Do klasztoru prowadzi ceprostrada - asfaltowa droga spokojnie wijąca się do samego klasztoru. Tego dnia parking dla autokarów oraz ceprostrada pełne były tłumów pielgrzymów podążających do klasztoru. Od czterech lat w trzeci weekend września wystawiane są w nim relikwie zawierające kawałki drewna z krzyża, na którym umarł Jezus.

tyt4.jpgHistoria Łysej Góry sięga VIII - IX w. W tamtym czasie na górze mieścił się największy na ziemiach polskich ośrodek kultu pogańskiego, z tej też racji cała góra została otoczona wałem kultowym, który przekraczać mogli tylko kapłani pogańscy. Według niektórych przekazów czczono tu Ładę, Bodę i Lelię.

 

W 1006 r. Bolesław Chrobry sprowadził na Łysą Górę zakonników z Monte Cassino, hojnie uposażając klasztor. Najważniejszym jednak momentem w historii opactwa było darowanie zakonnikom kawałka drzewa Krzyża św., na którym umarł Jezus, przez św. Emeryka - syna króla Węgier. Jak głosi legenda stało się to na polowaniu za wolą Bożą i rozkazaniem anioła. Dzięki temu klasztor rychło stał się sławny przez liczne cuda, mnogie odpusty i przywileje udzielone przez Stolicę Apostolską. Na św. Krzyż pielgrzymowało wielu wybitnych ludzi, wśród nich król Władysław Jagiełło przed bitwą pod Grunwaldem.
Obecnie relikwie znajdują się w pięknej, barokowej kaplicy zbudowanej w XVII w. Drzewo Krzyża św. zamknięte jest w relikwiarzu i przechowywane w tabernakulum.

 

Bohaterką tego dnia była Monika - uczestniczka Rajdu zrzeszona w Stowarzyszeniu "Chata z Pomysłami". Mimo dużych problemów z chodzeniem stanęła na szczycie Łysej Góry.

tyt5.jpgPo obejrzeniu klasztoru oraz fantastycznych widoków z gołoborza wróciliśmy do autokaru, którym udaliśmy się z powrotem do Św. Katarzyny na oczekujący już przepyszny obiad. Wydawałoby się, że liczba zwiedzonych miejsc oraz wrażeń zmęczą wszystkich. Ale myliłem się. Nasi podopieczni mieli się w najlepsze i dlatego też w świetnych humorach zasiedliśmy w sali "kinowej". W planie był pokaz zdjęć (mieliśmy rzutnik multimedialny i laptopa) z przejścia letniego XIX Kursu Przewodnickiego w Rumunii - Bukowina Rumuńska, Obczina, Dżumalau, G. Suchard, i G. Rodniańskie oraz z tegorocznej edycji Akcji Sprzątania Doliny Pięciu Stawów.

W czasie pokazu przedstawiliśmy malowane klasztory, które zachowały się do czasów współczesnych. Dzięki przepięknym freskom malowanym na ścianach zewnętrznych oraz wewnątrz klasztorów zostały one wpisane na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Polichromie zewnętrzne jak i wewnętrzne obrazowały sceny biblijne i pełniły funkcje edukacyjne dla ciemnych chłopów z okolicznych wsi. Na ścianach klasztorów znajdują się takie sceny jak Sąd Ostateczny, drzewo Jessego, postacie świętych i patriarchów Kościoła Wschodniego. Mimo upływu wielu wieków freski te nie straciły pierwotnego charakteru i nadal wzbudzają podziw turystów. W trakcie pokazu zdjęć opisaliśmy m.in. monastyry w Suczewicy, Humorze, Woronecu.

Na zdjęciach bezbłędnie został rozpoznany m.in. Tomek Tretter i Damian Dziok. Było sporo śmiechu przy tym i Tomek musiał się w pewnym momencie tłumaczyć Agacie ze swoich znajomości... Wszystko rzecz jasna dobrze się dla niego zakończyło.

Pokaz zdjęć nie był jedyną atrakcją tego wieczoru. Po pokazie zostały wręczone pamiątkowe koszulki ufundowane przez firmę Raichle. Okazało się również, że wśród uczestników były osoby, które niebawem miały obchodzić kolejne urodziny. Nie obyło się zatem bez życzeń, którym towarzyszyła atmosfera niezwykłej serdeczności i przyjaźni.

Następnego dnia pojechaliśmy do Jaskini Raj.

Jaskinia ta została odkryta w 1964 roku przez uczniów Techikum Geologcznego w Krakowa (B. Bałdun; Z. Bochajewski; W.Łucki; W. Pucek). Zwiedzając jaskinię nadali jej nazwę "Raj" po tym jak zwiedzili mniej przyjazną jaskinię pełną pająków i innych zwierzaków. Jaskinię tą z kolei nazwali Piekło". Początkowo chcieli zachować odkrycie w tajemnicy, ale postanowili powiadomić nauczycielkę Technikum. Następnie zawiadomiono speleologów krakowskich i władze konserwatorskie. W 1965 roku pojawiły się pierwsze informacje w prasie, co spowodowało niekontrolowaną eksplorację zbocza w którym ukryte było wejście do jaskini. Groziło to obsunięciem terenu i uszkodzeniem szaty naciekowej jaskini. W celu zabezpieczenia jaskini wstawiono przy jej wejściu kratę i przystąpiono do badań naukowych i sporządzania dokładnej dokumentacji. Mając na uwadze dobro jaskini Państwowa Rada Ochrony Przyrody postanowiła udostępnić ją zwiedzającym, określając jednocześnie liczbę odwiedzających. Na wiosnę 1967 roku przystąpiono do prac górniczych, dzięki którym odsłonięto pierwotne wejście do jaskini, połączono jej korytarze w jeden ciąg przystosowany do zwiedzania, wykonując konieczne wykopy w dnie. Otwarcie jaskini nastąpiło w 1972 roku.

W trakcie zwiedzania Raju oprowadzająca nas Pani Przewodnik przedstawiła historię odkrycia jaskini jak również dawne dzieje związane z Rajem. Okazało się, że jaskinia była dwukrotnie zamieszkana przez człowieka neandertalskiego 50-60 tysięcy lat temu. Świadczą o tym krzemienie i kamienne narzędzia. Oprócz narzędzi znaleziono również szczątki kostne nosorożca włochatego, niedźwiedzia jaskiniowego, mamuta, konia, bizona, renifera, upolowanych przez ludzi z tamtej epoki. Eksponaty te można zobaczyć w sali poprzedzającej wejście do jaskini. W trakcie zwiedzania Raju okazało się że uczestnicy Rajdu mają świetne poczucie wyobraźni.

Większość form skalnych w jaskini ma swoją nazwę, które powstały dzięki turystom odwiedzającym Raj. Nasi podopieczni nadali nowe nazwy tym formom skalnym, które dotychczas nie zostały nazwane. W ten sposób powstała m.in. stajenka oraz żółw. W Raju panuje temperatura ok. 9stopni C. Przejmujący chłód świetnie działa na stalaktyty, stalagmity i procesy tworzenia form skalnych, ale przyprawia o duże dreszcze zwiedzających tę jaskinię. Problemów tych nie mieli uczestnicy Rajdu, w szczególności Asia. Byli jak chodzące grzejniki. Dzięki temu dłonie naszej Pani Przewodnik przetrwały w ciepełku.

tyt6.jpgPogoda dopisywała dlatego też po zjedzeniu obiadu i spakowaniu się postanowiliśmy w drodze powrotnej do Warszawy odwiedzić Wąchock. W miasteczku tym znajduje się klasztor Cystersów - najstarsza sygnowana w Polsce budowla murowana. Inicjatorem budowy klasztoru cystersów w Wąchocku był biskup krakowski Betko (Gedeon, 1166-1185). Klasztor był budowany w latach 1211-1237. Obecnie można zobaczyć w nim bardzo interesujące muzeum, w którym zgromadzono historyczne pamiątki. Opactwo należy do najlepiej zachowanych zabytków romańskich. Na szczególną uwagę zasługuje kościół późnoromański, budynki klasztorne z XIII-XVIIw, z krużgankami oraz niezwykle cenny architektonicznie refektarz.

W ciągu dwóch dni zobaczyliśmy wiele ciekawych miejsc i część tajemnic Gór Świętokrzyskich. Jest jednak do czego wracać, bowiem była to zaledwie część. I dobrze. W przyszłym roku zorganizuję kolejne rajdy m.in. dla osób niepełnosprawnych ze Stowarzyszenia "Chata z pomysłami". Teraz już wiem, że organizacja takiego rajdu jest prosta, możliwa do wykonania a przede wszystkim daje niezapomniane pozytywne wrażenia, dużo radości, ciepła, przyjaźni i satysfakcji.