Fully approved! To był świetny wyjazd, bardzo się ze sobą zgraliśmy, wspieraliśmy się, pomagaliśmy sobie i mimo że to był egzamin, niesamowicie przyjazna atmosfera rozładowywała wszelki stres
Generalnie zaczęliśmy od zwiedzania Budapesztu, po którym oprowadzał nas jego rodowity obywatel Michał B. Wieczorem zostaliśmy zaproszeni do Bekeyowego gniazda rodzinnego na kolację, po czym wsiedliśmy w nocny autobus i teleportowaliśmy się do Sovaty w Rumunii, skąd zaczęliśmy 11-dniową wędrówkę przez góry Giurgului i Hargita. Zakończyliśmy w miejscowości Csíkszereda, dużym ośrodku zamieszkiwanym w większości przez siedmiogrodzkich Seklerów. Tam nastąpiło oficjalne zamknięcie przejścia, wino, kobiety, śpiew i te sprawy
Nocnym pociągiem udaliśmy się do Tokaju, w którym cywilizacja przywitała nas upragnionym prysznicem, langoszem i oczywiście wspaniałym winem, w które niektórzy z nas porządnie się zaopatrzyli (nie powiem kto dźwigał 14 litrów...)! Następnego dnia, czyli w piątek 24.07. zdecydowaliśmy się opuścić to zacne miejsce i w kilku 2- i jednej 3-osobowej ekipie wrócić stopem do Warszawy. Każda grupa miała po drodze swoje perypetie. Z mojego (oraz Stachurowego i waletowego - Kamila Szmita) doświadczenia powiem Wam, żebyście omijali Tarnów wielkim łukiem, bo to siedlisko antyżyczliwych dla autostopowiczów ludzi, za to już 40 km na północ przy drodze na Kielce leży sobie Szczucin z genialną lodziarnią!
Obszerniejsza relacja na pewno pojawi się w najbliższym wydaniu Biuletynu (jednak ten wyjdzie zapewne dopiero w grudniu), chodzą słuchy, że mamy zrobić slajdy z wyjazdu, w któryś weekend września planujemy urządzić wielką klubową imprezę powakacyjną, na której podzielimy się z Wami szczegółami wyjazdu. A najszybciej możecie obejrzeć zdjęcia z wyjazdu (mojego autorstwa).
https://plus.google.com/u/0/photos/1159 ... 0014806881
I przepraszamy za brak odzewu zaraz po przyjeździe - to się więcej nie powtórzy