Panoramek nie robiłem
![:->](./images/smilies/icon_smile2.gif)
...
ale pod wpływem widoków z helikoptera napisałem
Arras Karpacki
Skaleczyłem się srodze na ciele i duszy
Ale czymże są cielesne wobec duchowych katuszy
Z zielonej krainy porwał mnie żelazny ptak
A przecież nie tak to miało być, nie tak !
Nie będę już płynął oceanem zieleni
Nie ujrzę białych galeonów sunących po błękitnej toni
Nie poczuje powietrza co wolnym czyni
Nie odkryję cmentarza przez pokrzywy strzeżonego
Nie przystanę pod lasem przycupnięta
Los jednak nie jest tak okrutny jak się zdaje
Coś zabiera ale też coś daje:
Zakosztować umysłu stanu nieważkości
Przestworza przemierzać wisząc na linie
Jak orzeł okiem objąć Beskid i Bieszczad
Podziwiać drogocenny arras karpacki
Z zielonej materii utkany
Pstrokacizną domostw ozdobiony
Białym kwieciem umajony
Rzek wstążkami przewiązany
Widzą go wciąż we śnie na jawie
A gdy u kresu na bujanym fotelu zasiądę
To mi ów Arras będzie najpiękniejszym młodości wspomnieniem
Zapomnę, że mnie doń zawiodła droga krwią zroszona
I oddam się mu z rozrzewnieniem