Drukuj
Piątkowy wieczór. Z daleka widać ciepłe światło w oknie. Tutaj, stosunkowo nisko w górach, już czuć wiosnę. Wyżej, w stronę Redykalnego Wierchu i Hali Rysianki zima wciąż się mocno trzyma a śnieg nie odpuszcza. Siedzimy w chatce w kilka osób, rozmawiamy po cichu, śmiejemy się. Przygotowujemy plan, dopinamy przygotowania na ostatni guzik. Niezliczone puszki pomidorów, chleb, ser, czosnek, mleko - mamy chyba wszystko. Z lekką niepewnością sprawdzamy chatkę i jej przestrzeń. Czy an pewno pomieści wszystkich? Jest jedna sławojka... Patrzymy w mapy i kontaktujemy się z prowadzącymi trasy. Już niewiele możemy zrobić, nie da się bardziej przygotować. Czekamy.
Czekamy, bo piątkowy spokój jutro schowa się w ciemny kąt. Kiedy ze szlaku zejdą zmęczeni ludzie, chatka na kilkanaście godzin wpadnie w ramiona chaosu. Wraz z ludźmi wpadnie tu zapach błota, szelest wiatru, skrzypienie podłogi, będą uściski i powitania, opowieści ze szlaku. Wpadamy wszyscy w radosny gwar przy kolacji, tańczymy z talerzami między stołami, przesiadamy się, by chociaż na chwilę porzmawiać z każdą znajomą twarzą... To był długi dzień, każdy skądś przyszedł, coś dziś zobaczył. W końcu siadamy wokół trzaskającego ognia, otacza nas noc, a my nocną ciszę przerywamy dźwiękami gitar i śpiewem. Echo rozmów noc niesie daleko po halach...
Potem czeka nas niedzielny poranek, pełen pośpiechu, niedospanych twarzy, wspólnego zdjęcia, szukania zgubionych rękawiczek. Kłaniamy się nisko górom, które nas ugościły i machamy an do widzenia Chacie na Zagroniu, w której - wbrew obawom - wszyscy się zmieściliśmy. Było nas pół setki. Rozjeżdżamy się, nie żegnając się - przecież za chwilę znowu spotkamy się gdzieś na szlaku.
 
I tak skończył się pierwszy od lat taki zlot Studenckiego Klubu Górskiego. Nie wszystko jeszcze wyschło, być może u kogoś pralka jeszcze nie ruszyła, a my już myślimy, gdzie pojedziemy za chwilę, jaki szlak powiedzie nas w maju, w wakacje, jesienią... Do zobaczenia! 
 
zlot skg 2023