Położenie
Baza Namiotowa "Madejowe Łoże" jest jedynym tego typu obiektem między Babią Górą a Gorcami.
Najbliższy tranzytowy szlak turystyczny to niebieski szlak wiodący z Policy przez Przełęcz Bory (Spytkowicką), Żeleźnicę i Przełęcz Sieniawską (stacja PKP Pyzówka) na Stare Wierchy w Gorcach. Szlak ten, choć ciekawy, nawet w sezonie wakacyjnym jest rzadko uczęszczany. Jednak ci, którzy do nas trafiają, chwalą usytuowanie Bazy - bardzo ułatwia ona życie turystom wędrującym z zachodniej części Beskidu Żywieckiego w Gorce.
Jak do nas trafić
Najprościej na bazę trafić ze wsi Podwilk (przystanek autobusowy Podwilk Kościół), skręcając przed kościołem przy sklepie Grappa w polną drogę wzdłuż cmentarza. W sezonie (lipiec-sierpień) ustawiony jest tam kierunkowskaz. Czas marszu do bazy: ok. 20 min.
Baza czynna jest przez całe wakacje
(lipiec - sierpień)
Gdzie spać
- w wielkich namiotach typu NS (ok. 25 miejsc)
- w mniejszych namiotach turystycznych (ok. 30 miejsc)
- we własnym namiocie (pomoc w rozbiciu gratis)
Atrakcje/udogodnienia/szaleństwa konstrukcyjne
- drewniana wiata z piecem - miejsce gotowania, gadania i grania;
- pstrokata jadalnia;
- prysznic turystyczny;
- kibelek (drewniany wychodek z elegancką deską i zawsze obecnym papierem toaletowym);
- umywalnia/łazienka/toaletka lub po prostu pobór wody;
- piaskownica dla dzieci;
- boisko do badmintona.
Trochę historii...
Historia "Madejowego Łoża" sięga 1989 roku. Autorami idei, aby Studencki Klub Górski (pod egidą Oddziału Uniwersyteckiego PTTK) zorganizował i prowadził bazę namiotową na Orawie, byli Rapsond (Agnieszka Respondek) i Butold (Witek Kowalski). Zresztą nie tylko idei - gdyby nie ich zapał w pokonywaniu biurokratycznych przeciwności losu, baza pewnie nigdy by nie powstała. Zapewne aby odreagować walkę z papierami, Butold osobiście wykopał system rowów melioracyjnych. Ich obecność sprawiała, że czasami można było chodzić po Bazie bez gumiaków. Ślady tych rowów, niczym okopów konfederackich, istnieją do dziś - zastanawiam się, czy nie wpisać ich w rejestr zabytków...
Dziś już mało kto pamięta, jak zapadła ostateczna decyzja o jej lokalizacji - różne krążą o tym legendy. Czy rzeczywiście jedna z uczestniczek zimowej wycieczki na Orawę z wrażenia potknęła się na widok uroczej polanki i złamała nogę?... No cóż - werdyktu Opatrzności nie można było zbagatelizować: począwszy od lipca 1989 roku, mała, otoczona świerkowym lasem polana ożywa co roku na dwa letnie miesiące.
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.