Szlakiem synagog i cmentarzy żydowskich

 

"O jakimże lękiem napawa to miejsce! Nic tu innego, tylko dom Boży"
(cytat z Biblii na frontonie synagogi w Lesku) 

W dniach 27-30 maja br. Centrum Badania i Nauczania Dziejów i Kultury Żydów w Polsce im. M. Anielewicza (przy Instytucie Historycznym UW) zorganizowało objazd naukowy po południowo-wschodniej części naszego kraju, szlakiem synagog i cmentarzy żydowskich. Muszę przyznać, iż był to mój pierwszy wyjazd w ten rejon bez łojenia po górach (ze sporadycznym wytchnieniem przed malowniczą cerkiewką). Na naszej trasie znalazły się takie miejscowości jak: Włodawa ("wzorcowy" przykład współistnienia trzech wyznań: rzymsko-katolickiego, prawosławnego i mojżeszowego), Zamość, Szczebrzeszyn, Leżajsk, Łańcut, Lesko, Rymanów, Bobowa czy Tarnów. W każdej z nich zachowały się miejsca związane z ludnością, która w latach 30-tych XX w. stanowiła przeszło 50% mieszkańców. Miała swoje uliczki, a przy nich sklepiki, stragany, domy modlitwy, swoich cadyków z ich dworami i sporami, działaczy społecznych i politycznych, swoje piękności, swoich złodziejaszków i swoje niespokojne duchy. 

Obecnie w odbudowanych bądź odrestaurowanych po wojnie synagogach mieszczą się biblioteki, domy kultury lub muzea. Większość z nich niestety wymaga gruntownego remontu, jak ta w Zamościu, gdzie grzyb zaatakował wszystkie ściany, czy ta w Lesku z sypiącym się tynkiem. Jako mającą dużo szczęścia można określić bóżnicę w Bobowej, która jest intensywnie restaurowana dzięki amerykańskiemu sponsorowi. Smutkiem napawa natomiast widok samosiejek w górnej partii murów synagogi w Rymanowie. W Bobowej i Leżajsku są pochowani cadycy, do których grobów pielgrzymują co roku chasydzi z różnych zakątków świata, modlą się i proszą o pomyślność i zdrowie dla swych rodzin na pozostawianych w ohelach kartkach. 

Klucze od kirkutów i "opuszczonych" synagog znajdują się w rękach ludzi, którzy w każdej chwili są gotowi otworzyć cmentarną furtę, racząc grupę ciekawostkami jak pan z Rymanowa czy pełniąc swą "misję" już w drugim pokoleniu jak pani z Leżajska, sportretowana w "Wysokich Obcasach". A same kirkuty? Te z ohelami, z wywróconymi macewami, te na wzgórzach, te rozległe - "parkowe", te w lesie? Są, po prostu jeszcze są. Kryją szczątki bogobojnych kobiet i uczonych w Piśmie mężczyzn. Ludzi, którzy żyli w Bieszczadach i Beskidzie przeszło 400 lat wspólnie z katolikami, prawosławnymi i unitami. 

cadyk - "człowiek sprawiedliwy", duchowy przywódca religijny chasydów, cieszący się wielkim autorytetem współwyznawców; wierzono w jego nadprzyrodzoną moc czynienia cudów i możliwość pośredniczenia między człowiekiem i Bogiem; funkcja była często dziedziczona; zgromadzonych wokół cadyka chasydów określa się mianem dworu
chasydyzm - (od hebr. chasid - pobożny, sprawiedliwy) - ruch mistyczno-religijny oparty na tradycyjnym judaizmie talmudycznym i Kabale; chasydyzm głosi radość życia poprzez ekstazę religijną, śpiew i taniec, co jest przejawem adoracji Boga 
kirkut - cmentarz żydowski
macew - nagrobek; groby żydowskie oznacza się kamieniem nagrobnym z imieniem zmarłego, datą śmierci i inskrypcją; zdarzają się wśród nich rzeźbione emblematy sygnalizujące status lub zawód danej osoby; ludziom cieszącym się sławą szczególnie świątobliwych lub cudotwórców wznosi się grobowce w postaci budynków (ohel), w których mogą schronić się pielgrzymi liczący tu na pomoc czy cudowne uzdrowienie
menora - świecznik; siedmioramienna menora oliwna płonęła w świątyni dzień i noc; była symbolem boskiej mądrości; menora należy do najważniejszych żydowskich symboli, występuje na nagrobkach, mozaikach synagogalnych i wykresach kabalistycznych