Może wydawać się to niewiarygodne, ale to co widzicie to jest Wasz kolejny, ulubiony Biuletyn. Niektórzy klubowi malkontenci złożyli już nasze pismo do grobu, a jego Redakcję uznali za zaginioną. I po raz kolejny zawiedli się - żyjemy i działamy, czego dowodem jest egzemplarz, który trzymacie w ręcach. Trzeba w tym miejscu zauważyć, że gdyby nie szczególne zaangażowanie trójki ludzi, a mianowicie dwóch kolegów A.K. oraz koleżanki A.Ś, to pewnie poprzednie wydanie Biuletynu byłoby ostatnim. Mimo wielokrotnych prób, młode pokolenie nie potrafiło się zmobilizować, aby poprowadzić to szacowne pismo. Młodzi zamiast wypełniać swoimi relacjami z wyjazdów puste strony Biuletynu, siedzą w pubach, spijają piwo i wpadają w nałóg. Redakcja ma nadzieję, że po przeczytaniu paru prawie archiwalnych artykułów i wywiadów młodzi klubowicze będą wiedzieli co robić.
Jak zapewne już wszystkim wiadomo, właśnie upływa dwudziesty rok istnienia naszego szanownego Klubiku. I co? I stąd te wszystkie wystawy, imprezy, alko... i (zresztą sami wiecie najlepiej!).
Tak więc i my, redakcja Biuletynu, postanowiliśmy uczcić tę chwalebną rocznicę i znowu (któryż to już raz?!) reanimowaliśmy naszą gazetę. A że takie okazje przypominają nam o nieubłaganym czasie, poczuliśmy się staro i ogarnęła nas apatia. To oczywiście odbiło się na treści Biuletynu. Bo cóż można w nim znaleźć? Ci sami ludzie piszą te same smęty, ktoś z braku lepszych materiałów wyciągnął jakiś stary anonim, który niby ma zbulwersować opinię publiczną. Ale kto się na to weźmie? W sumie płacz i zgrzytanie zębami.
Ale do konkretów! Na początku, jak zwykle Kapownik, czyli wiadomości o tym, kto z kim przystaje, wyciąg z księgi USC (czyli Urzędu Stanu Cywilnego), kartoteki policyjnej i innych mniej lub bardziej dostępnych źródeł. Potem parę opinii na temat: kurs wczoraj i dziś (raczej wczoraj), sprawozdania z imprez klubowych, trochę o górach i sławnych ludziach, a na koniec spotkanie z kulturą, czyli poezja wierszem pisana. Jednym słowem, jest co czytać przy świątecznym stole.
I właściwie w tym miejscu powinniśmy przejść już do życzeń, ale najpierw wiadomość z ostatniej chwili. Otóż dwunastego grudnia ruszyła kolejna zimowa wyprawa Andrzeja Zawady, tym razem pod Nanga Parbat. Redakcja ma nadzieję, że po wyprawie uda się zaprosić jej organizatora i kierownika na jakieś spotkanie, czego sobie i państwu życzymy.
A gdy już o życzeniach mowa, Redakcja ma zaszczyt życzyć wszystkim klubowiczom i sympatykom naprawdę Wspaniałych Świąt, pełnych śniegu, prezentów, hucznego sylwestra, a w nadchodzącym roku wielu wypraw, szalonych pomysłów i jeszcze dwudziestu lat razem!

Redakcja