Refleksje o górach

Stoją w miejscu, często nieme, zwykle niewzruszone. Nie dajmy się zmylić, to tylko pozory. Potrafią przecież tak wiele zmienić wokół siebie, wpłynąć na tak wielu ludzi. Mogą obudzić marzenia, nadzieje i rozkochać w sobie. Powiększają kolekcję wspomnień, wzruszeń, uczą zachwytu i szacunku do świata. Uczą nas patrzeć, słuchać, skłaniają do tego, by rozejrzeć się uważniej wokół, zastanowić. One nie gonią za tym, co nieosiągalne, niepotrzebne. Stoją spokojnie i obserwują, a jednak tak wiele osób czuje ich obecność, ich dumę, ten pozornie niewzruszony, ale przecież żywioł. Pozwalają nam na lepsze poznanie i ich, i siebie samych, pozwalają odbywać wędrówkę nie tylko na szczyty, lecz i do naszego wnętrza, pozwalają nabrać dystansu do rzeczywistości, do błahych, a przecież często tak wyolbrzymianych spraw.

Szanuję góry, jak dobrego przyjaciela. Gdy pozwalają się zbliżyć - jestem, gdy chmurzą czoło mówiąc "zostaw nas" - szanuję to, poczekam na odpowiednią chwilę. Czasami zapraszają, czasem odstraszają. Mimo, że odkryte dawno temu, przechodzone wzdłuż i wszerz, przebadane, nadal, niezależnie od stopnia poznania i wszystkich przeprowadzonych badań, wciąż pozostają żywiołem. Nie starajmy się tego zmienić, poskromić. Żywioł należy uszanować, a nie walczyć z nim. Nie wojujmy przeciw górom, lecz bądźmy razem z nimi, ale tylko w tych dniach, gdy pozwalają nam na bycie razem, gdy nie odsuwają się od nas chowając nosy za chmurami i szukając samotności.

Góry często są nieprzewidywalne, słoneczny uśmiech zmieniają w deszczowe ponuractwo, w ciągu kilku minut od zadowolenia przechodzą w łzy, sprawdzają nas, podpuszczają. Bądźmy więc czujni. Nie rezygnujmy z marzeń, żyjmy z pasją, szanujmy góry jak najlepszych przyjaciół i doceńmy to jak wiele dla nas robią.