Historyczne przejście letnie w Beskidzie Niskim

W specyfikę letnich przejść kursowych wprowadził już czytelników w poprzednim numerze Biuletynu Krzysiek Lipiński.. Dość powiedzieć, że przejście składało się z niezliczonej ilości cerkiewek (do 4 dziennie), obchodzenia wszelkim możliwych górek ze wszelkich możliwych stron, niewyspanych kursantów i wymiękającej co jakiś czas kadry z zegarkami przesuniętymi dwie godziny do przodu, co po pewnym czasie dość skutecznie uniemożliwiało zorientowanie się w rozkładach jazdy. No i jeszcze pozostało dużo wspomnień - w tej chwili miłych i nawet śmiesznych, ale chwilami bywało wręcz strasznie...

"MUROWANA, Z ZEWNĄTRZ SZALOWANA..." - czyli jak nie należy używać kompasu