Spis treści


Góry Banackie czyli wędrówka wśród bukowych gigantówtyt3.jpg

O 4 rano wytoczyliśmy się z pociągu na stacyjkę w Orszowej i zmęczeni rozłożyliśmy karimaty w poczekalni aby przespać się chwilkę. O 6 rano wyszliśmy z dworca a naszym oczom ukazał się przepiękny widok: szeroko rozlane wody Dunaju, na którego falach igrały promienie wschodzącego słońca, oświetlające także daleki, przeciwległy brzeg serbski. Autobusem miejskim dojechaliśmy na dworzec autobusowy. Niestety jedyny przed 16 autobus w interesującym nas kierunku (Svinita) już odjechał. Pozostała tylko taksówka. Miły kierowca zgodził się spuścić z ceny gdy usłyszał, że reprezentujemy gatunek studencki i za 12 zł od głowy zawiózł nas ponad 40 km na płd.wsch., w miejsce gdzie grzbiet karpacki sięga najdalej na południe. Jechaliśmy przez najpiękniejszy odcinek długiego na 120 km przełomu Żelaznej Bramy, którym Dunaj prześlizguje się wąskim nawet do 150 metrów kanionem, między urwiskami Gór Banackich i Gór Wschodnioserbskich.

O 8 rano po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia mogliśmy w końcu ruszyć w górę. Pierwszym pasmem na naszej drodze były biegnące południkowo dzikie góry Almaj. Ich południowa część ma nie dużą wysokość bezwzględną (do 916 m), ale widoczna przez długi czas przełomowa dolina Dunaju, położona na wys.56-44 m wyciągała je mocno w górę. Środkowa część pasma jest wyższa, ale dużo bardziej dzika: przez kilkanaście kilometrów można było nie natrafić na żadną ścieżkę, czasem rozmywające się grzbiety były niemal zupełnie zarośnięte (albo wrednym młodnikiem albo przepięknym kilkusetletnim lasem bukowym). Przez to orientacja zabierała mnóstwo czasu. Dużym problemem w tych górach był też brak wody, spowodowany wapiennym podłożem oraz bardzo gorącym i suchym (mimo niemal codziennych wieczornych burz z deszczem) okresem. Wszystko to spowodowało że odcinek 89 km szliśmy aż 6 dni. Później oazało się iż było to najcięższe orientacyjnie oraz najdziksze pasmo na całej naszej trasie!

W kilku wioskach w okolicy przełęczy Tarova, z której przechodzimy w góry Semenic, może nas zaskoczyć swojska mowa ich mieszkańców. Są one bowiem zamieszkane przez potomków osadników czeskich i słowackich, sprowadzonych tu w XVIII wieku przez hospodara banackiego. Do tej pory zachowali swój język i odmienną kulturę.

Krótki odcinek w górach Semenic wiedzie przede wszystkim przez niesamowicie stare lasy bukowe, z gigantycznymi drzewami. Na wielu z nich są wyryte imiona i daty. Najstarsza jaką odczytaliśmy była z 1910 roku.

10 lipca w końcu dochodzimy do przełęczy Poarta Orientala 515 m, która oddziela Góry Banackie od wysokich pasm Karpat Południowych, które widzieliśmy na horyzoncie już od kilku dni.