Autostopem do Dubaju (Aula dawnego BUWu, godz. 20:00)

21.10.2015; Kuba Rydkodym

IMG_2336.JPGkapadocja.JPG

Autostopem do Dubaju to niskobudżetowa podróż przez Bliski Wschód. Pierwszym postojem był Stambuł - tam wjechaliśmy do Azji. Następnie przejechaliśmy stopem całą Turcję. Nie przeszkodziła nam nawet skręcona noga, którą przez dwa tygodnie nosiłem w gipsie. Wreszcie dojechaliśmy do Iranu, gdzie doświadczyliśmy niezwykłej gościnności. Nad Zatoką Perską spróbowaliśmy złapać na stopa statek do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. I wiecie co? Udało się! Dojechaliśmy stopem do Dubaju!

 

14 duchów Islandii (Aula dawnego BUWu, godz. 20:00)

28.10.2015; Rafał Bauer

slajdowiska 15-16 1slajdowiska 15-16 2

Rafał Bauer, autor bloga www.iotochodzi.com (www.facebook.com/iotocho) w lipcu tego roku wyruszył w samotną podróż przez Islandię. Pieszo, 560km, 25kg na plecach, 14 dni. Było to pierwszy polski samotny trawers pomiędzy Rifstangi (punkt najbardziej wysunięty na północ), a Kotlutangi (punkt położony najniżej na południu). Trasa prowadziła przez tzw. interior, wzdłuż słynnej pustynnej drogi F26 Sprengisandur, bez odbioru żywności. Niestety islandzkie lato w tym roku okazało się najgorszym od 1979 roku i przyniosło nieoczekiwane komplikacje. Rafał opowie o 14 duchach samotnej podróży, która poprowadziła go w zaśnieżone przejścia między lodowcami i pozbawione wody tereny pustyni wulkanicznej z odcinkami dziennymi nawet do 52km.

Rafał Bauer jest chodziarzem długodystansowym. Bierze udział w ultra maratonach na dystansie 100km w 24 godziny i samotnie przemierza dzikie tereny w północnej Europie. Jako pierwszy Polak przeszedł samotnie całą Szkocję na Cape Wrath Trail, rezerwat krajobrazowy Yorkshire Dales, Cambrian Mountains, Brecon Beacons, Walię, Lake District i Abisko National Park. Jest laureatem międzynarodowej nagrody DoGooder Award przyznawanej raz w roku przez YouTube. Autor bloga www.iotochodzi.com www.facebook.com/iotocho. Prywatnie: Design Director w Saatchi & Saatchi Poland.

 

Mongolia (Aula dawnego BUWu, godz. 20:00)

04.11.2015; GrażynaChlebicka, Łukasz Sarnacki, Piotr Wojtaszewski, Mikołaj Brzeziński

mongolia2

 

Do Mongolii postanowiliśmy dotrzeć lądem. Wyruszyliśmy więc z Warszawy, żeby w Moskwie wsiąść do kolei transsyberyskiej, następnie jechać nią trzy dni, potem jeszcze 1000km przez Syberię... i już, witaj raju upragniony!
Raj okazał się być w większości żwirowym pustkowiem, przez które trzeba było długo jechać UAZem, ale nie zabrakło też innych atrakcji: tygodniowego trekingu w górach Turgen, jazdy na koniach i wielbłądach, wyprawy na pustynię Gobi, wizyty w stolicy imperium Chingis Chana, śpiewów mongolskich i wizyt w jurtach. 
 
Zapraszamy na slajdowisko z wyjazdu!

Podróż do źródeł rzeki której nie ma (Audi Max, sala B, godz. 20:00)

18.11.2015; Szczepan Ligęza

st

Szczepan "Pepe" Ligęza postanowił wyruszyć w podróż do  źródeł rzeki której nie ma, czyli przemierzyć niezwykłą Amu-Darię, od  jej ujścia nad wyschniętym jeziorem Aralskim, aż po jej źródła w górach Pamiru, na granicy tadżycko-afgańskiej.

W tym celu pokonał kilka tysięcy km przez Azję. Zaczął  jednak dość nietypowo, bo od podzielonego na dwie części Cypru, by  następnie przez południowo-wschodnią Turcję (tuż przy granicy  syryjskiej) i górzysty Iran dostać się do Jeziora Aralskiego. Kolejny jednak raz droga okazała się dużo ważniejsza od  samego celu wyprawy.

Podczas prezentacji opowie o swoich przygodach: tych  sfilmowanych ale również tych których nie udało się lub nie można było  zamieścić na filmie, w tym o irańskiej biurokracji, syryjskich  uchodźcach w Turcji, niezwykłych miastach i krainach Azji Środkowej, dawnym jedwabnym szlaku, umierającym jeziorze czy niezwykle ryzykownym trekkingu w tadżyckim Pamirze.

http://polakpotrafi.pl/projekt/podroz-do-zrodel-rzeki-ktorej-nie-ma

Dzień Górski na UW (Aula dawnego BUWu, godz. 20:00)

20.11.2015

Organizatorzy: UW, SzFG, Fundacja Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki, Fundacja Himalaizmu Polskiego im. Andrzeja Zawady, Centrum Europejskie UW, Procontent

Harmonogram:
17.30 – 18.30 – historia miłosna spod Mont Blanc, pokaz filmu „Nini” w reż. Gigi Giustinianiego
18.30 – 19.30 – spotkanie z Anną Okopińską, himalaistką, alpinistką, taterniczką, prof. dr hab. nauk fizycznych i nauczycielką akademicką.  Na koncie ma wiele świetnych wspinaczek w Tatrach, Alpach, Kaukazie, w Himalajach i Karakorum, w tym pierwsze drogi i pierwsze przejścia zimowe.
19.30 – 20.00 – najtrudniejszy projekt wspinaczkowy ojca z synem, pokaz filmu „Panaroma” w reż. Jona Herranza
20.00 – 21.00 – spotkanie z Krzysztofem Wielickim, zdobywcą Korony Himalajów i Karakorum, autorem trzech pierwszych wejść zimowych na szczyty ośmiotysięczne i znakomitych przejść solowych. Po spotkaniu autor będzie podpisywał książkę "Mój wybór”.
21.00 – 22.00 – „Odkupienie: historia Jamesa Pearsona”, reż. Paul Diffiley i Chris Prescott. Pokaz filmu o kontrowersyjnej historii jednego z najlepszych wspinaczy, który został wykluczony ze świata wspinaczkowego.

ISLANDIA - coś za coś (Aula Starego BUWu, godz. 20:00)

25.11.2015; Ewelina Różańska

1731.JPG 

Islandia od zawsze była moją Wyspą-Marzeniem i dopełnieniem podróżniczej fascynacji Skandynawią.
W ciągu trzech sierpniowych tygodni przejechałam autostopem całą Road Number 1 - jedyną "główną" drogę w kraju. Opowiem o najwspanialszych momentach w czasie podróży i najpiękniejszych miejscach, które miałam szczęście odwiedzić w promieniach słońca mimo wyjątkowo chłodnego i deszczowego islandzkiego lata. Zabiorę Was do islandzkiego lasu, w okolice Góry-UFO i na dno ryftu. Opowiem o tym jak prowadzi się badania glacjologiczne i podróżuje w 5-osobowej grupie. Zmoczycie się nieco pod niezliczonymi wodospadami, wsłuchacie się w trzepot skrzydeł maskonurów i ciszę hulającą na polu zastygłej lawy, z utęsknieniem powpatrujecie się w biel czap lodowowych i piękno surowych krajobrazów Północy. Oczywiście nie zabraknie też Geografii :) A nadzwyczajne widoki po prostu przemilczę - niech zdjęcia przemówią za siebie. Zapraszam!
 

BIRMA (Aula Starego BUWu, godz. 20:00)

2.12.2015; Grzegorz Furgał

birma.JPG

Kiedyś zobaczyłem miejsce z ponad 4 tysiącami buddyjskich świątyń.

Wiedziałem, że kiedyś tam pojadę. Musiałem.

Najpierw mordęga z wizą, wysyłanie paszportu do Brukseli po ten kawałek papieru pozwalający na wjazd, później szczepienia, a później....spotkałem na swojej drodze byłego mistrza bokserskiego Birmy, myślałem, że mam w birmańskich górach największego kaca w życiu po polskiej Żubrówce, zobaczyłem idealne miejsce na oświadczyny i polowałem na kraby z miejscowymi dziećmi.

W najbliższą środę podzielę się swoją radością, którą przeżyłem podróżując po Birmie.

 

Z Buenos Aires do Rio de Janeiro przez ANTARKTYDĘ... (Aula Starego BUWu, godz. 20:00)

9.12.2015; Jarek Czaplicki

georgia_pd.JPG

Naszą przygodę z Ameryką Południową i Antarktydą rozpoczęliśmy w Buenos Aires - mieście tanga, piłki nożnej i steków. Następnie udaliśmy się w dwutygodniowy rejs na Georgię Południową i Antarktydę. Na Georgii Południowej odwiedziliśmy Fortuna Bay, Stromness Bay i wioskę Grytviken z pozostałościami dawnej bazy wielorybniczej, gdzie w tej chwili znajduje się muzeum i cmentarz, na którym pochowano wielkiego podróżnika i odkrywcę Shackeltona (bardzo polecam dwuodcinkowy film pt. Shackelton, który będzie doskonałym wprowadzeniem do zdjęć z tej części świata). W bezpośrednim sąsiedztwie Antarktydy odwiedziliśmy Deception Island - Zwodniczą Wyspę. Do wnętrza wyspy wpływa się wąskim przesmykiem o szerokości zaledwie dwustu metrów, który znajduje się w otaczającym wyspę kraterze wulkanu… Na samej zaś Antarktydzie postawiliśmy symboliczny odcisk stopy na terenie argentyńskiej stacji Alimirante Brown. To tylko dwa przykłady z kilku niesamowitych miejsc, jakie zobaczyliśmy w tamtej części świata. Rejs zakończył się w Ushuaia, nazywanym miastem na krańcu świata. Z Ushuaia udaliśmy się do Chile na trekking w Torres del Paine, żeby później ponownie wrócić do Argentyny/Chile/Argentyny, a na sam koniec zasmakować odrobinę Brazylii w postaci wodospadów Iguacu, elektrowni Parana i niesamowitego Rio, gdzie najlepszy widok jest nie z Corcovao ani Głowy Cukru, a z lotu lotnią.

 

Dzika Kalifornia i rozpalony Wielki Kanion (Aula Starego BUWu, godz. 20:00)

13.01.2016; Mateusz Iskrzyński

IMG 5475

Opowiem Wam o zderzeniu białego człowieka z prastarą dziczą. O tym, że przy ledwie 150-letniej inwazji naszej cywilizacji na Kalifornię, jej przyrodnicze cuda wciąż rzucają nas na kolana. O tym, jak nieopodal, żyje się w odmętach anielskiej metropolii.

Wspomnimy razem przygody pod majestatycznymi sekwojami, upajające leśne wonie, spotkania z niedźwiedziami,
wielorybami i wszelką inną fauną, niezwykłość wulkanicznych krajobrazów. Wyluzowaną i pustą północ, prawdziwych
hipisów, niezwykłe indywidualności. Jak to jest nie robić nic w Big Sur i przejść w poprzek Wielki Kanion Kolorado.

 

Kirgistan - w Górach Niebiańskich (Aula Starego BUWu, godz. 20:00)

20.01.2016; Agnieszka Muzińska i Kasia Jachna

kirgizja.jpgkirgizja2.jpg

Tienszan to potężny górski łańcuch pełen rozległych pastwisk, majestatycznych szczytów, wielokilometrowych jęzorów lodowców. To właśnie te ukryte w chmurach wierzchołki gór nadały mu miano Gór Niebiańskich. Czy zatem w Kirgistanie jest jak w niebie?

Zapraszamy na spotkanie, podczas którego postaramy się odpowiedzieć na to i wiele innych pytań. Czy Kirgizów można nazwać nomadami? Czy każdy Kirgiz umie jeździć konno? Co to jest kumys i czy da się go lubić? Jak przekonać Kirgiza, że nie potrzebuje drugiej żony z Polski? Jak długo trwa rozstawienie jurty? Dlaczego na trekkingi chodzi się w spodniach trekkingowych? Czy da się wchłonąć więcej wody niż gąbka?

O swoich zmaganiach w kirgiskim świecie zdominowanym przez mężczyzn opowiedzą dwie dziewczyny zakochane w dzikich podróżach - Aga Muzińska i Kasia Jachna. Będą wysokie góry, zielone długie doliny, bajeczne kaniony, dużo koni, baranów i szaszłyków! Zapraszamy!

Aga Muzińska - absolwentka Geografii na UW, zakochana w Azji Środkowej, lodowcach i wysokich górach, zainteresowana krajami byłego Związku Radzieckiego, była już w Uzbekistanie, Kirgistanie, dwukrotnie w Tadżykistanie i całe 15 minut w Afganistanie :)

Kasia Jachna -  absolwentka Geografii na UW, zdeterminowana i wytrzymała w podróży jak mało kto, doświadczyła już chłodów Islandii i upałów w Peru, no i jak nikt jeździ konno (więcej o tym na pokazie!) :)

 

Mała Polska w Nepalu i tajemniczy Mustang (Auditorium Maximum s. B, godz. 20:00)

27.01.2016; Sławek Matczak

Nepal.JPGNepall.JPG

Na pomysł stworzenia Małej Polski w Nepalu wpadli: przewodnik wysokogórski Sujan Pandey i jego żona Magda Pietruszka- Pandey. Zaprosili mnie do współpracy i...stworzyliśmy Fundację MAŁA POLSKA W NEPALU. 

Zaraz po kataklizmie pomogliśmy mieszkańcom kilku wsi w regionie Nuwakot, Dadhing i Kavre kupując i rozdając namioty, jedzenie i przedmioty codziennego użytku – także dzięki wsparciu naszych przyjaciół z Polski. Teraz chcemy odbudować szkołę, 16 nepalskich domów na wsi Dumre w dystrykcie Nuwakot, 29 km od Kathmandu i wybudować tam Dom Polski - lazaret, świetlicę, bibliotekę w jednym. Już zbudowaliśmy ujęcia wody. Do Małej Polski w Nepalu przyjechało dotychczas kilkunastu wolontariuszy, by pracować przy odbudowie. Od lutego zapraszamy kolejnych chętnych do pomocy.

Mała Polska w Nepalu to idea wspierania i dzielenia się nas Polaków tym wszystkim, co mamy z Nepalczykami – narodem biedniejszym i bardzo dotkniętym przez los, ale wspaniałym, dumnym, życzliwym i szanującym nas Polaków .
 
Mala_Polska.jpg  Link do strony http://malapolskawnepalu.org
 

Sławomir Matczak

Wykładowca akademicki, właściciel firmy szkoleniowej. Zrealizował około 10 tys. reportaży do programów informacyjnych podczas ponad 20 lat pracy w TVP, wydawca kilku tysięcy programów studyjnych, autor kilkudziesięciu filmów i reportaży. Z kamerą i aparatem fotograficznym odwiedził góry Kanady, Armenii i Nowej Zelandii, był kilkakrotnie w Himalajach, na Kaukazie oraz wędrował przez Spitsbergen. W młodości aktywny taternik i paralotniarz. Niespokojny duch realizujący swoje marzenia…
 

O Mustangu

W sierpniu 2015 z żoną i przyjaciółmi wędrowaliśmy na pograniczu tybetańskim w tajemniczym nepalskim  rejonie Mustang . Najpierw minęliśmy bramę doliny rzeki Kali Gandali zamkniętą z lewej ośmiotysięcznikiem Dhaulagiri, a z prawej Annapurną. Ruszyliśmy w wietrze i upale z Jomsom przez Kagbeni, Chele do Lomantang, czyli stolicy  dawnego Królestwa Lo zwanego też Królestwem Mustang. W drodze powrotnej odwiedziliśmy Muktinah, centrum pielgrzymek buddystów i hinduistów, tam gdzie kończy się trek wokół Annapurny. Wędrowaliśmy kilkanaście dni, uczestniczyliśmy w tajemniczych i niezwykłych obrzędach, byliśmy na koncercie tybetańskich gwiazd nie tylko rocka,  jechaliśmy jeepami po drogach, po których strach iść, jeździliśmy konno przy granicy tybetańskiej, a po dolinach echo niosło” O mój rozmarynie rozwijaj, się..". Widzieliśmy wyścigi  konne mnichów, jedliśmy dalbat, momo i chlebek tybetański, popijaliśmy gingertea lub capuccino... a nad nami szybowały himalajskie orły. Bajka? Nie, spełnione marzenia o wędrowaniu i wolności….

 

W Iranie na perskim dywanie. (Aula Starego BUWu, godz. 20:00)

24.02.2016; Szczepan Ligęza

iran.JPGirann.JPG

Azja Środkowa oprócz krajów-stanów, to także niezwykły Iran (dawna Persja) kojarzony współcześnie niemal wyłącznie z Ajatollahami, szyizmem i antyzachodnim reżimem. Szczepan "Pepe" Ligęza spróbuje pokazać Wam ten inny Iran, znajdujący się z dala od mediów, gdzie wbrew pozorom funkcjonują również wyznawcy innych religii. Iran zagubiony nieco w historii i niepewny swojej przyszłości. Kraj czterech pór roku, niekiedy pełny sprzeczności, kontrastów, trudny do zrozumienia na pierwszy rzut oka, niezbadany, ale także pełen gościnności i życzliwości napotkanych ludzi. Iran poprzecinany licznymi łańcuchami górskimi, ogromnymi pustyniami, czy zielonymi, żyznymi polami na północy, które fascynują każdego przybysza.

 

Chiny z dala od wielkiego miasta (Aula dawnego BUWu, godz. 20:00)

2.03.2016; Anna Jaklewicz

chiny.jpgchiiny.JPG

Pierwsza wizyta w Chinach może zniechęcić do powrotu do Państwa Środka.

Męczą gigantyczne miasta, przerażają miliony osób na ulicach i smog unoszący się w powietrzu. Mimo to warto dać Chinom drugą szansę. O tym dlaczego, opowie Anna Jaklewicz, podróżniczka i autorka książki ‘Niebo w kolorze indygo. Chiny z dala od wielkiego miasta”.

Pokaz Anny Jaklewicz to relacja z samotnej czteromiesięcznej podróży po wioskach zagubionych wśród ryżowych pól na południu Chin. Podczas prezentacji poznamy bogactwo kulturowe i etniczne Państwa Środka - weźmiemy udział w weselu mniejszości narodowej Bai i muzycznym święcie gry na bambusowych fletach w wiosce Dongów, odwiedzimy „królestwo kobiet” nad jeziorem Lugu zamieszkałe przez matriarchalnych Mosuo, spędzimy noc w okrągłych domach – fortecach ludności Hakka, przyjrzymy się fascynującym strojom kobiet z mniejszości Miao i dowiemy jak wytwarza się barwnik indygo.


Anna Jaklewicz – z zamiłowania podróżniczka i etnograf, z wykształcenia archeolog. W podróży od piętnastu lat. Najpierw, podczas misji archeologicznych w Sudanie, poszukiwała śladów zaginionych cywilizacji. Potem odkrywała przed turystami tajemnice starożytnego Egiptu. Po Afryce przyszedł czas na Azję. W Chinach wędrowała po Wielkim Murze, w rezerwacie Wolong opiekowała się pandami, przemierzała wielokulturowe pogranicza południa kraju. Miłość do Azji zaowocowała kolejnymi wyprawami do Wietnamu, Laosu, Kambodży, Malezji, Singapuru, Indii. Za niemal roczną podróż po Indonezji została nominowana do TRAVELERA, nagrody przyznawanej przez National Geographic, a pokaz slajdów z wyprawy zdobył nagrodę publiczności Festiwalu Podróżników i Żeglarzy  KOLOSY. Publikowała m.in. na łamach magazynu Traveler. Jej debiutancka książka o Chinach ukazała się nakładem wydawnictwa Bezdroża.

 

Do Domu Okrężną Drogą, czyli Autostopowa Sztafeta Kulturowa - 30 tys. km autostopem przez Azję (Aula dawnego BUWu, godz. 20:15)

9.03.2016; Ania Mochnacka i Jon Barret

11mies.jpg11miesi.jpg

Ania i Jon, założyciele popularnego anglojęzycznego bloga HitchHikersHandbook.com poświęconego taniej i niezależnej turystyce, od lat podróżują po świecie za pomocą kciuka. Swoja ostatnia wyprawę zaczęli w Turcji i w 11 miesięcy przejechali autostopem do Europy przez Iran, Azję Środkową (Turkmenistan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan i Kazachstan), Chiny, Mongolię i Rosję oraz państwa bałtyckie. Odkrywali przy tym lokalną kulturę, ucząc siebie i innych oraz wymieniając się podarunkami z mieszkańcami odwiedzanych krajów.

Podczas swojej podróży nie tylko pokonali tysiące kilometrów i przeżyli dziesiątki niesamowitych przygód, lecz nauczyli się także wielu ciekawych rzeczy, zbierając lokalne przepisy kulinarne, grając w ciekawe gry i odkrywając nieznane gatunki muzyczne.

Głównym założeniem projektu Sztafety Kulturowej była nauka czegoś nowego w każdym odwiedzonym kraju i przekazanie tej wiedzy dalej. Spotkani na trasie ludzie otrzymywali drobne upominki, które reprezentowały dane tradycje i pozwoliły im je pielęgnować. W zamian nauczyli oni czegoś nowego Anię i Jona, którzy podzielili się ta wiedzą z mieszkańcami kolejnego państwa. W ten sposób powstał łańcuszek kulturowej różnorodności, łącząc ludzi z odległych części Azji i Europy.

Na prezentacji Ania i Jon opowiedzą przygody z wyprawy, pokażą zdjęcia z bajecznych zakątków świata oraz powiedzą, jak wyszło im np. uczenie Tadżyków lepienia polskich pierogów. Zapraszamy!

Więcej na stronie: http://hitchhikershandbook.com/

Facebooku: https://www.facebook.com/HitchHikersHandbook/

oraz YouTube: https://www.youtube.com/channel/UCp8kkSuJhZmc890jzq-n6Tg/videos

Ania Mochnacka (rodowita katowiczanka) i Jon Barrett (typowy londyńczyk) to twórcy popularnego bloga autostopowego HitchHikersHandbook.com, za pomocą którego starają się zarazić swoją pasją także innych! Tych dwoje nauczycieli angielskiego połączyła wspólna pasja podróżowania i odkrywania ciekawych miejsc. Ania i Jon poznali się 8 lat temu w Macedonii, po czym razem udali się przez Bułgarię do Stambułu, gdzie na pokładzie rosyjskiego statku towarowego przeprawili się przez Morze Czarne na Krym. Od tamtego czasu autostopem przejechali prawie cały kontynent Euroazjatycki wzdłuż i wszerz. 

 

W cieniu minaretów. Oman (Aula dawnego BUWu, godz. 20:00)

16.03.2016; Marek Pindral

Omann.jpgOman.jpg

Autor spędził w Omanie ponad 1001 dni i nocy, dlatego jak w baśniach Szeherezady, posłuchamy barwnej opowieści, splecionej z wielu wątków:

o flakonie perfum, które kosztują więcej niż samochód, i wielbłądach droższych od żon. O tym, że zakazana może być nie tylko muzyka, ale nawet noszenie okularów przeciwsłonecznych. Pojedziemy na pogranicze z Jemenem, skąd królowa Saby wiozła Salomonowi kadzidło (Autor obiecuje, że będziemy je na spotkaniu palić). Przy okazji dowiemy się też, że wspomniany Salomon to prorok Sulejman, postać ważna również dla muzułmanów, bo wyrastamy przecież z tego samego, biblijnego pnia. Dlatego poznamy przedślubne perypetie… Jezusa - na cześć kolejnego proroka islamu takie imię (Issa) nosi do dziś wielu muzułmanów.
 
Poznamy Arabów, którzy rwali na strzępy polski opłatek oraz takich, którzy z radością się nim łamali, zapraszając potem p. Marka na wspólne modły do meczetów, które w Omanie potrafią latać niczym dywany. A chętni będą mogli nabyć książkę po promocyjnej cenie, wraz z autografem Autora…
 
Marek Pindral (www.marekpindral.com) odwiedził kilkadziesiąt krajów, bacznie obserwując napotykaną po drodze rzeczywistość, której czasami stawał się częścią, bo poza Polską zamieszkał na dłużej także w Wielkiej Brytanii, Chinach i Omanie. Swoimi wrażeniami dzieli się pisząc artykuły prasowe, przygotowując wystawy fotograficzne i pokazy multimedialne. Także książki – przetłumaczył na język polski myśli jednego z hinduskich awatarów („Sai Baba, rozważania na każdy dzień roku”), w 2013 ukazała się jego książka, poświęcona Państwu Środka („Chiny od góry do dołu”), a niedawno „W cieniu minaretów. Oman”.
 
minarety.jpg
 

Nowa Zelandia. Wrażenia motocyklowych żółtodzibów. (Aula dawnego BUWu, godz. 20:00)

30.03.2016; Marta Cwalina-Śliwińska i Łukasz Śliwiński

nowa_zelandia.jpglake_wanaka.jpg

Dwa motocykle, trochę odwagi i nowozelandzkie krajobrazy. Oto przepis na wspaniałą przygodę. Nowa Zelandia to raj dla motocyklistów, nie tylko tych doświadczonych. Jak wygląda ten wyspiarski kraj z perspektywy motocykla? Czy trudno się jeździ po lewej stronie drogi i gdzie trzeba uważać na kiwi? Zapraszamy na pokaz z naszej podróży po dalekiej ojczyźnie Frodo, w której zdobywaliśmy swoje pierwsze doświadczenia motocyklowe. Będzie nie tylko o rekordach prędkości ale też, a może przede wszystkim, o pięknej nowozelandzkiej przyrodzie, ciekawych ludziach i Władcach Pierścieni.

 

Marta Cwalina-Śliwińska i Łukasz Śliwiński w życiu i w podróżach ciągle szukają okazji do poznania i przeżycia czegoś nowego. Przez ponad 10 lat wspólnych podróży odwiedzili ponad 40 krajów, a ich największa jak dotąd przygoda to 11-miesięczna podróż dookoła świata zorganizowana na własną rękę, którą opisują na blogu www.swiatzbliska.pl

 

M3 Aconcagua 2016 (Aula dawnego BUWu, godz. 20:00)

6.04.2016; Magda Maluch Wierzbicka, Magda Czarnecka i Michał Wangrat

anka.JPG

Opowiemy Wam o przygotowaniach, formalnościach, logistyce wyjazdu i zdobyciu najwyższego szczytu obu Ameryk i całej półkuli południowej. Podzielimy się trudami aklimatyzacji na chillijskiej górze El Plomo i zmaganiami z andyjskimi wiatrami, ale przede wszystkim postaramy się przekazać odrobinę piękna gór wysokich.

Rowerem przez mrozy Jakucji (Aula dawnego BUWu, godz. 20:00)

13.04.2016; Krzysztof Suchowierski

czerskijjjjj.jpg

O wyprawie

1 lutego 2014 r. pod patronatem Tomskiego historyczno-edukacyjnego, charytatywnego oraz broniącego praw człowieka stowarzyszania „Memorial” i Muzeum Wojska Polskiego w Białymstoku, na terytorium Jakucji wystartował międzynarodowy projekt „Drogami Pamięci. Międzynarodowa Ekspedycja Rowerowa SAHA (Jakucja) 2014”.

Krzysztof Suchowierski wraz z dwoma rosyjskimi przyjaciółmi postawili przed sobą cel, aby po raz pierwszy w historii pokonać całą republikę na rowerach po trasach istniejących jedynie zimą, z południa na północ, przez biegun zimna (Ojmiakon) — jedno z najzimniejszych miejsc na świecie. W ciągu niemal 3 miesięcy przejechali łącznie 3700 km, a słupek termometru w tym czasie nie skoczył powyżej -30 stopni Celsjusza. Ich ekspedycja miała charakter nie tylko sportowy, ale i misyjny - była poświęcona upamiętnieniu ofiar sowieckich represji. Ekstremalne warunki wyprawy dały im odczuć trudności, z jakimi borykali się ludzie skazani przez totalitarną władzę na niewolę gułagu. Po drodze uczestnicy wyprawy spotykali się z jakucką młodzieżą w szkołach i muzeach, opowiadali o gułagach Jakucji i ich ofiarach.

Ta wyprawa to niewyobrażalny mróz, z najniższą zanotowaną temperaturą dochodzącą do -55 stopni, kiedy pękają rowerowe dętki i nie ma jak ich wymienić. To śnieżne zadymki i dziesiątki kilometrów, przez które rowery trzeba pchać, bo teren nie pozwala na jazdę. Ale także spotkania z pasterzami reniferów i serdecznymi mieszkańcami mijanych miejscowości. To przejmująca opowieść o wysiłku, odwadze, wytrwałości, zwątpieniu, nadziei i przyjaźni.

Krzysztof Suchowierski - rocznik 1985, mieszka w Białymstoku. Z wykształcenia ratownik medyczny, z zamiłowania – podróżnik. W Rwandzie, Armenii i Gruzji uczył miejscowych nauczycieli w szkołach, jak profesjonalnie udzielać pierwszej pomocy. Dwukrotnie odwiedził Syberię na rowerze. Latem 2013 roku przejechał trasę 9 tys. km z rodzinnego Białegostoku do Białegostoku w Rosji. Za zimową ekspedycję „Drogami pamięci” otrzymał na Festiwalu KOLOSY w Gdyni wyróżnienie w kategorii "Wyczyn roku 2014". Zadebiutował książką pt. „Rowerem przez mrozy Jakucji”.

W swojej książce Krzysiek tak opisuje swoją wyprawę:

„Następnego dnia jak zwykle rano ruszamy w drogę. Jest mgła, która świadczy, że jest blisko -50 stopni Celsjusza. Czujemy zimno w palce u stóp i rąk. Ioann co jakiś czas schodzi ze swojego roweru, aby się rozgrzać. Droga jest dobra, jednak jedzie się powoli. Robimy dziś jedynie 30 kilometrów. Zjeżdżamy do kafeszki, aby się ogrzać i coś zjeść. Od sympatycznej kelnerki, która bezpłatnie dała nam półmisek majonezu i chleba, dowiadujemy się, że kilka dni wcześniej zatrzymała się u nich na odpoczynek Brytyjka. Potem, pchając rowery, idziemy do wioski zapytać o nocleg. Pytamy o kąt na noc pierwszego człowieka, którego dostrzegamy na jakiejś posesji. Z chęcią zaprasza nas do swojej izby. Dorzuca drwa do pieca i namawia na poczęstunek – zamrożone surowe mięso z młodego źrebaka”.

 

Dach świata oparty o 5 milionów schodów (Aula dawnego BUWu, godz. 20:00)

20.04.2016; Grzegorz Furgał

himalaje.JPG

Samotna wyprawa do Nepalu i trekking w okolicach Annapurny miał być wyprawą w góry, a okazał się spotkaniem z zespołem rockowym przy granicy z Indiami, smakowaniem pierożków nepalskich i zupy o niebiańskim smaku, ale też chorobą wysokościową i podróżą spadochronem. O niesamowitej styczniowej podróży do Nepalu opowie Grzegorz Furgał, hobbystyczny wielbiciel samotnych wypraw do Azji.

 

Peru & Boliwia. Na andyjskich szlakach (Aula dawnego BUWu, godz. 20:00)

27.04.2016; Maciej Czeszewski i Paweł Ciach

peru_skg_czyste.jpg

W deszczowej porze, lecz prawie bez kropli deszczu, 30 dni przemierzaliśmy peruwiańskie i boliwijskie przestrzenie.

Opowiemy o Limie: klifach Miraflores, malowniczym Barranco, Ostatniej Wieczerzy i katakumbach w klasztorze San Francisco. Odwiedzimy lokalną winiarnię w Ice, z pokładu mikroskopijnej Cessny obejrzymy geoglify w Nazca, a w Arequipie odwiedzimy celę św. Anny od Aniołów. Zejdziemy na samo dno kanionu Colca, przemaszerujemy w lokalnych paradach, 23 godziny przejedziemy jednym autobusem. Opowiemy o pięciu plagach Puno i zdradzimy, w jaki sposób przetrwać kataklizm sanitarno-epidemiologiczny.

Wytłumaczymy, jaka jest różnica między keczua i ajmara, czym różnią się lama, alpaka oraz wikunia. Rozszyfrujemy słowa: peligroso, colectivo, mudéjar, szlak gringo, solo urinario, el Niño oraz desayuno continental.

Będzie o Wielkanocy spędzonej w niebiosach, zdumiewającej procesji wielkopiątkowej, kalwarii w Copacabanie oraz Janie Pawle II. Wyjaśnimy, dlaczego wszystkie drogi prowadzą do Cuzco, kim był Pachacutec, kim Atahualpa i ilu było braci Pizzaro, którzy rozmontowali imperium Słońca. Opowiemy o dziurze w Panamericanie, miejscowych prowizorkach i prawnikach z La Paz. Usłyszycie o kosmicznych bezkresach Salar de Uyuni, zakaktusowanej wyspie i naszym wypadzie do Chile.

Nie zabraknie kulinarnych doznań, będzie o zylionach gatunków ziemniaków, quinoa, sopa de pollo i o tym, jak smakuje Inca Kola, a jak chicha morada. Usłyszycie o najdroższej kolacji roku i argentyńskim malbecu. Podamy przepis na pisco sour, ceviche… i świńkę morską.

Krajobrazy Was oszołomią. Pokażemy najgłębsze na świecie kaniony, bezkresne pustynie, termalne źródła, niebosiężne wulkany i bajkowe laguny rozlane wśród andyjskich sześciotysięczników. Dotrzemy tam, dokąd sięgają kondory. Nie zabraknie wysp na jeziorze Titicaca, a także spektakularnego Machu Picchu zdobytego o mgielnym poranku.

Będzie to opowieść o nieprawdopodobnym bogactwie, zawstydzającej nędzy, co krok odczuwalnej historii i życiu na wysokościach.

Zapraszamy miłośników przestrzeni, wysokich gór i wszystkich lubiących ekstrema: kojący szum oceanu i dźwięki amatorskiej orkiestry, wykwintną kuchnię i menu del día, maté de coca i podłe napitki, podróże first class i te pozaklasowe.

 

Wszystko może się przytrafić, czyli rowerem przez Panamę i Kolumbię (s. 107, I p. w dawnym BUWie, godz. 20:00)

4.05.2016; Piotr Strzeżysz

piotr.JPG

Chociaż wycieczka Piotra zaczęła się w Panamie, to na pokazie posłuchamy głównie opowieści o chwilach spędzonych w Kolumbii. Dwa nieśpieszne miesiące szwendania się po bezdrożach, kubańscy uchodźcy, gościna u kotów, z którymi spędził prawie miesiąc na działce w 2013 roku, karnawał w maleńkiej Margaricie, poszukiwania morskiego żółwia i niezliczone rozmowy z niezmiernie gościnnymi mieszkańcami. A nad tym wszystkim droga – gdzieś, dokądś - rozgrzana słońcem i ciepłem, którym Piotr spróbuje podzielić się z publicznością podczas pokazu. A na deser, poza zdjęciami kolumbijskich specjałów i najróżniejszych ciekawostek - szczypta melancholii i refleksji, od których czasem trudno uciec w podróży. 

 

Być jak Budda i karmić duchy - północna Tajlandia i północny Laos (s. 107, I p. w dawnym BUWie, godz. 20:00)

11.05.2016; Agnieszka Muzińska

tajlandia.jpgtajlandiia.jpg

Kiedy zamknęły się drzwi kolejki z lotniska w Bangkoku do centrum miasta, dotarło do mnie, że naprawdę to zrobiłam! Poleciałam do Tajlandii sama, na ponad 3 tygodnie. W tym krótkim czasie powłóczyłam się po Bangkoku, pojechałam nocnym pociągiem donikąd, zakochałam się w zachodach słońca nad Mekongiem i polubiłam laotańską mocną, słodką kawę.

Wszystkim moim poczynaniom każdego dnia towarzyszył Budda, czasem z pozycji leżącej, czasem siedzącej, a czasem po prostu stał i uśmiechał się (jak to Budda).  A ja zastanawiałam się, o co tu właściwie chodzi? I tak doszło do niebanalnej konfrontacji mojej wiedzy i wyobrażeń o buddyzmie z rzeczywistością i wcale nie zdziwiłabym się, gdyby ów Budda właśnie na tę myśl tak się uśmiechał. Opowiem Wam, czym zajmują się mnisi, kiedy nie medytują, co to znaczy być jak Budda, czemu duchy piją czerwoną fantę i lepiej im jej nie żałować oraz dlaczego w Laosie nie warto chodzić własnymi ścieżkami. Zajrzymy do dawnych miast Syjamu, odwiedzimy wioskę słynącą z wyrobu kolorowych parasoli, przemierzymy tajemniczą Równinę Dzbanów, a kiedy przyjdzie czas na odpoczynek usiądziemy na chwilę w cieniu Drzewa Bodhi. 

 

Sikkim i Andamany - z Himalajów do Zatoki Bengalskiej (s. 107, I p. w dawnym BUWie, godz. 20:00)

18.05.2016; Krzysztof Podwójcic

P1000585.JPGP1010295.JPG
Indie są pełne różnorodności i kontrastów - kobiety w kolorowych sari i świątynie z kopułami pokrytymi złotem, ale także żebrzące dzieci i ludzie śpiący na ulicy. Podobno to nie jest dobry wybór na pierwszy kontakt z Azją. Podobno albo je pokochasz albo znienawidzisz. Podobno...
Można spędzić tam wiele miesięcy, a pewnie i lat, i nie poznać ich w pełni. Indie to kontynent. Indie są wielkie, dumne i tętniące życiem. Są pełne napięć religijnych, sporów politycznych i oczywiście różnic kastowych. Indie są jednak zapatrzone w białego człowieka - kobiety chronią swą twarz przed promieniami słońca i stosują wybielający makijaż, a w restauracji turysta z Zachodu dostanie najbardziej eksponowany stolik.
 
Ale Indie to równocześnie cały koloryt grup etnicznych i wielu narodów o różnych kulturach. Można więc być w Indiach nie będąc w kulturze indyjskiej. I o tym jest ta opowieść: o buddyjskim Królestwie Sikkimu zamieszkałym przez Nepalczyków, Bengalczyków, Chińczyków i Hindusów, gdzie leży święta góra Kanczendzonga, stworzona na podobieństwo śpiącego Buddy. A potem będzie o nie do końca odkrytym, rajskim archipelagu Andamanów, gdzie przy pewnej dozie pecha spotkać można największego żyjącego na Ziemi gada - 5-cio metrowego krokodyla różańcowego. 
 
Krzysztof Podwójcic - absolwent Instytutu Socjologii UW oraz Wyższej Szkoły Zarządzania, doktorant (wciąż). Zafascynowany Azją. W ciągu kilkunastu lat był w Mongolii, Iranie, Wietnamie, Kambodży, Tajlandii, Birmie, Malezji, Indonezji, Nepalu i kilka razy w Indiach. Prócz tego zakochany w Beskidzie Niskim. Zbierający różne doświadczenia: spał (raz) pod brezentową wiatą w lasach deszczowych Sumatry, spał (raz) na lodowcu pod namiotem z Tesco. Ma jeszcze kilka pomysłów przed sobą...
 

Andyjskim szlakiem (s. 107, I p. w dawnym BUWie, godz. 20:00)

1.06.2016; Jędrek Witkowski i Mikołaj Brzeziński

JiM.jpg

Przez ostatnie miesiące podróżowaliśmy przez Amerykę Łacińską. Przez większą część na naszej wyprawy na horyzoncie za oknem majaczyły góry. Jechaliśmy wzdłuż najdłuższego łańcucha górskiego na świecie - ciągnących się przez ponad 9 000 km Andów.
 
Nasza podróż nie była zaawansowaną górską ekspedycją, nie zdobyliśmy najwyższej w obu Amerykach Aconcaguy ani innych najwyższych gór, ale nawet bez tego wróciliśmy zachwyceni ich pięknem i różnorodnością. Mamy nadzieję, że tym zachwytem uda nam się Was zarazić.
 
Opowiemy o górach na krańcu świata, czyli trekkingu po Ziemi Ognistej, o wędrówkach w Mekce wspinaczy, czyli wokół Cerro Torre, o zdobywaniu czynnego wulkanu na środku pustyni w Chile, o peruwiańskich górach, których wschodnie stoki schodzą aż do dżungli, o zdobywaniu peruwiańskiej Cordiliera Blanca. A zakończymy malowniczą niespodzianką z trochę innego klimatu.
 
Podzielimy się wrażeniami ze spokojnych spacerów w pięknych okolicznościach przyrody i trudach przełamywania własnych słabości, gdy po raz pierwszy przekroczyliśmy granicę 5 000, a potem też 6 000 m npm.