![:-P](./images/smilies/icon_razz.gif)
Wyobraźcie sobie ekipę przebijającą się przez cały bity dzień przez stosunkowo odludny teren górski, następnie późniejszym wieczorem kopiącą w śniegu nory (w najgorszym wypadku rozbijającą namioty/ładującą się do jakiejś innej schlafmiejscówki), a następnego dnia zwijającą się z samiutkiego rańca i kontynuującą wycieczkę. Żadnych schronów, mycia, minimum sprzętu. Wszystko na ponad 1500 m.n.p.m.
Pisałby się ktoś na coś takiego?
Oczywiście wartałoby mieć psiworek, kuchenkę, NRCetkę i karimatkę oraz łopatkę/menażkę do wykopania norki... (w Bazie Sprzętowej jest na 100% GT900, łopata i menażka oraz sporo kuchenek, jeden zestaw czekan+raki też już da się skompletować)
Pomysł wstępnie omawiałem z Tomkiem Stasieło przy piwie na Ornaku i wydał nam się godny uwagi już po pierwszym:-)