[Wyjazd] Sierpniowa Czarnohora
[Wyjazd] Sierpniowa Czarnohora
Sierpniowa Czarnohora
Wybierzemy się w najwyższe góry Ukrainy - połoninno skalistą Czarnohorę. Obejrzymy ruiny obserwatorium astronomicznego "Biały Słoń", Przejdziemy wzdłóż całej głównej grani pasma, wejdziemy na najwyższy szczyt Ukrainy - Howerlę (2056 m). Będziemy dobrze się bawić.
termin: 6 - 12 sierpnia
cena: 350 zł (przejazdy, jedzenie, ubezpieczenie)
trasa: Przejście przez główną grań Czarnohory od Popa Iwana po Pietrosa.
info i zapisy: 506514105, witrowy@gmail.com,
UWAGA! W dniach 6 - 29 lipca będę za w górach za granicą, zatem w tym czasie będę miał ograniczoną możliwość odbierania poczty, telefonów nie będę odbierał, na smsy z chęcią odpiszę.
Śpimy w namiotach, gotujemy na gazie.
Zapraszam
Przemek
termin: 6 - 12 sierpnia
cena: 350 zł (przejazdy, jedzenie, ubezpieczenie)
trasa: Przejście przez główną grań Czarnohory od Popa Iwana po Pietrosa.
info i zapisy: 506514105, witrowy@gmail.com,
UWAGA! W dniach 6 - 29 lipca będę za w górach za granicą, zatem w tym czasie będę miał ograniczoną możliwość odbierania poczty, telefonów nie będę odbierał, na smsy z chęcią odpiszę.
Śpimy w namiotach, gotujemy na gazie.
Zapraszam
Przemek
Ostatnio zmieniony 2007-06-27, 13:41 przez Litrowy, łącznie zmieniany 4 razy.
Re: [Wyjazd] Sierpniowa Czarnohora
Chciałabym zgłosić chęć uczestnictwa w tym wyjeździe wraz z koleżanką Dorotką
Byłyśmy na wyjeździe długo-weekendowo-majowym na Ukrainę w ekipie Pawła

Byłyśmy na wyjeździe długo-weekendowo-majowym na Ukrainę w ekipie Pawła
[Wyjazd] Czarnohora
Cześć
ja również jestem zainteresowany tym wyjazdem. Jeszcze w ramach SKG nie miałem okazji nigdzie wyjechać, ale mam nadzieje, że nie jest to czynnik mnie wykluczający.
Pozdrawiam i mam nadzieję do zobaczenia na szlaku
Artii
ja również jestem zainteresowany tym wyjazdem. Jeszcze w ramach SKG nie miałem okazji nigdzie wyjechać, ale mam nadzieje, że nie jest to czynnik mnie wykluczający.
Pozdrawiam i mam nadzieję do zobaczenia na szlaku
Artii
Re: [Wyjazd] Sierpniowa Czarnohora
Wrócili, żyją. Czarnohorę przeszli, o Lwów zahaczyli.
W Czarnohorze ktoś oznakował szlaki. I nawet można spotkać tam dość dużo Ukraińców, a nie tylko Polaków. No i kolonijne wycieczki, chodzą na Popa i Howerlę. Ale wciąż jest ślicznie i bardzo klimatycznie. A na Pietrosie ktoś zbudował kapliczkę, którą wiatr już zdążył zdemolować.
Jak będą zdjęcia to dam linka.
pzdr
W Czarnohorze ktoś oznakował szlaki. I nawet można spotkać tam dość dużo Ukraińców, a nie tylko Polaków. No i kolonijne wycieczki, chodzą na Popa i Howerlę. Ale wciąż jest ślicznie i bardzo klimatycznie. A na Pietrosie ktoś zbudował kapliczkę, którą wiatr już zdążył zdemolować.
Jak będą zdjęcia to dam linka.
pzdr
Re: [Wyjazd] Sierpniowa Czarnohora
hm...Przemek już zdążył coś napisać, ale to nic nie szkodzi, bo ja napisałam więcej (sprzątając miedzyczasie
) Tak więc dodając:
Pogoda dopisywała jak: jechaliśmy autobusem do Iwano-frankowska i przez kilka najbliższych godzin, potem: kropiło, padało, lało, wiało (+ synonimy na silniejsze podmuchy wiatru np. na p), czasem przestawało i była super mgła z chwilowymi przebłyskami słoneczka, jakoś 3 czy 4 dnia zaczęło się przejaśniać a potem śliczne świeciło słonko
. Nagle okazało się że Czarnohora na prawdę jest i my cały czas idziemy jej granią
- to było odkrycie! Zaczęło się suszenie rzeczy i podziwianie widoczków wędrując dalej. Zaczęły się też burze, ale to na prawdę mało ważne, wobec tego co widzieliśmy w górach; morze chmurek i chmurzysk przewalające się przez przełęcze. Jak wiadomo przeszliśmy od Popa Iwana do Pietrosa spotykając po drodze: wycieczki kolonijne
, a także Ukraińców, Francuzów
, oczywiście Polaków. Niektórzy z wycieczkowiczów przypomnieli sobie a niektórzy poznali możliwości ukraińskich samochodów oraz ich pojemność (w osoboplecakach). Tę ufność, ze wszystko da się zmieścić wszędzie! Przeżyliśmy najazd krów górskich, przedzieraliśmy się z nimi przez krzaki, piliśmy z jednego źródła wody…;) czasem zastępowały Przemka jako przewodnika
No i góry, góry, góry w końcu było widać 
Okazało się, że fanklub kaszek Nestle czy innych Bobowit ma swoją silną reprezentacje na wyjeździe! Istniała także dość silna opozycja, w której radykałowie wcinali na śniadanie obiad z dnia poprzedniego, umiarkowani żywili się słodkimi chwilami zagryzając kabanosem oraz luzacy, którzy mieli wszystko w d... (zawsze
) + eksperymentatorzy robiący z kaszki jeżyki...
Ostatniego dnia w górach zjedliśmy ostatni obiad...i udaliśmy się do Lwowa. We Lwowie po bezowocnym poszukiwaniu miejsca noclegu zasymilowaliśmy się w końcu z miejscowym przedstawicielstwem KLOszardów, lumPów i melinarzY w skrócie "KLOPY" (teraz to wymyśliłam
). Zaczęliśmy oblężenie sklepu nocnego na jednej z ciemnych uliczek lwowskich niedaleko hotelu ELEKTRON. Okazało się, ze jeździ tam b. dużo taksówek... Oblężenie przyniosło efekty, aczkolwiek nie obyło się bez drobnych uszczerbków... w postaci jednego upaćkanego w gównie plecaka oraz kilku śpiących na chodniku ludków reszta popijała wieczorne pifko zagryzając tym co zostało do jedzenia... Ostatecznie oblężenie udało się i po sforsowaniu barykady w postaci ogrodzenia miejscowej szkoły udaliśmy się na spoczynek na znajdującym się na jej terenie trawnik (bez gówien!) rano po ‘śnie pod chmurka’, o 8-mej rano sprzątnęliśmy nasze manatki i wyszliśmy przez bramę ( normalnie tak jak się wychodzi) wypuszczeni przez pana dozorcę, który nieoczekiwanie natknął się na nas podczas swojego porannego spaceru dookoła budynku szkoły ;D. W południe już bez plecaków udaliśmy się na podbój Lwowa i wypiliśmy pyszną kawę w sympatyczniej kawiarence. O 16-stej w niedzielę cząstka grupy z Wrocławia została we Lwowie a reszta wróciła do Krakowa i W-wy(wcinając w Przemyślu pizze oraz popijając ... czym trzeba
)
Wsjo
Ola

Pogoda dopisywała jak: jechaliśmy autobusem do Iwano-frankowska i przez kilka najbliższych godzin, potem: kropiło, padało, lało, wiało (+ synonimy na silniejsze podmuchy wiatru np. na p), czasem przestawało i była super mgła z chwilowymi przebłyskami słoneczka, jakoś 3 czy 4 dnia zaczęło się przejaśniać a potem śliczne świeciło słonko






Okazało się, że fanklub kaszek Nestle czy innych Bobowit ma swoją silną reprezentacje na wyjeździe! Istniała także dość silna opozycja, w której radykałowie wcinali na śniadanie obiad z dnia poprzedniego, umiarkowani żywili się słodkimi chwilami zagryzając kabanosem oraz luzacy, którzy mieli wszystko w d... (zawsze

Ostatniego dnia w górach zjedliśmy ostatni obiad...i udaliśmy się do Lwowa. We Lwowie po bezowocnym poszukiwaniu miejsca noclegu zasymilowaliśmy się w końcu z miejscowym przedstawicielstwem KLOszardów, lumPów i melinarzY w skrócie "KLOPY" (teraz to wymyśliłam


Wsjo
Ola

Ostatnio zmieniony 2007-08-13, 14:10 przez Alja, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: [Wyjazd] Sierpniowa Czarnohora
W Gorganach gdzieniegdzie takoz, jak juz pewnie wiecie. Co to sie wyrabia na tej Ukrainie...W Czarnohorze ktoś oznakował szlaki
W.
Re: [Wyjazd] Sierpniowa Czarnohora
Nie dopisałam, takie małe sprostowanie, albo i nie...hm... Ad. szlaków w Czarnhorze.
... w każdym razie w Czarnohorze szlaki oznakowane były i 3 lata temu (byłam i wiem, bo widziałam
), więc to raczej nowość nie jest...przynajmniej nie była dla mnie.
Ale nie ma co rozpaczać, jak ktoś się chce zgubić to na prawdę można, w końcu chcieć to móc, mówisz - masz etc.
Przepis (książka kucharska sępów, kurków i innych gawronów):
"Wziąć jeden front atmosferyczny (najlepiej taki fajny z chmurami deszczowymi) dodać kilkoro mało rozgarniętych turystów, dać im koniecznie mapę i kompas zostawić w Dzembroni i kazać iść na Popa Iwana.
Front nasycić chmurami deszczowymi i nałożyć na uformowane grzbiety górskie. Następnie dodać turystów ... i poczekać na efekty
Smacznego ... "
No i to tyle gwoli szlaków na Ukrainie
Ola
... w każdym razie w Czarnohorze szlaki oznakowane były i 3 lata temu (byłam i wiem, bo widziałam

Ale nie ma co rozpaczać, jak ktoś się chce zgubić to na prawdę można, w końcu chcieć to móc, mówisz - masz etc.
Przepis (książka kucharska sępów, kurków i innych gawronów):
"Wziąć jeden front atmosferyczny (najlepiej taki fajny z chmurami deszczowymi) dodać kilkoro mało rozgarniętych turystów, dać im koniecznie mapę i kompas zostawić w Dzembroni i kazać iść na Popa Iwana.
Front nasycić chmurami deszczowymi i nałożyć na uformowane grzbiety górskie. Następnie dodać turystów ... i poczekać na efekty

No i to tyle gwoli szlaków na Ukrainie

Ola

Ostatnio zmieniony 2007-08-13, 15:57 przez Alja, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: [Wyjazd] Sierpniowa Czarnohora
Post scriptum od frakcji wrocławskiej.
Po odjeździe reszty ekipy poszliśmy zamelinować się w hoteliku "Arena". Pani z recepcji ostrzegła, że luksusów nie będzie, jednak to co zastaliśmy załamało nas nieco. Grunt, że nocleg kosztował jedyne 18 hrywien. Wieczorkiem udaliśmy się na włoczęgę po mieście, gdzie między innymi natknęliśmy się na mini koncercik na świeżym powietrzu i wieczorek tanga na Rynku. Klimacik przeuroczy
Udało nam się też znaleść pomnik Iwana Franki na przeciw uniwersytetu.
Z ranka opuściłyśmy Lwów (ja i Dorota).
To tyle. Dziekuję wszystkim współtowarzyszom za udany wyjazd
Po odjeździe reszty ekipy poszliśmy zamelinować się w hoteliku "Arena". Pani z recepcji ostrzegła, że luksusów nie będzie, jednak to co zastaliśmy załamało nas nieco. Grunt, że nocleg kosztował jedyne 18 hrywien. Wieczorkiem udaliśmy się na włoczęgę po mieście, gdzie między innymi natknęliśmy się na mini koncercik na świeżym powietrzu i wieczorek tanga na Rynku. Klimacik przeuroczy

Z ranka opuściłyśmy Lwów (ja i Dorota).
To tyle. Dziekuję wszystkim współtowarzyszom za udany wyjazd

Re: [Wyjazd] Sierpniowa Czarnohora
Asia, też mieliście ściany w kolorze 'burdelowym' obłażące z farby??? A i rozwalony kibel???
Ja 3 lata temu miałam ściany w kolorze różowo-pomarańczowym i trzeszczące łóżko... a i słonie pod oknem, które miały chyba gorsze od nas warunki, bo dawały o tym głośno znać...
wspomnieniowo...
Ola
Ja 3 lata temu miałam ściany w kolorze różowo-pomarańczowym i trzeszczące łóżko... a i słonie pod oknem, które miały chyba gorsze od nas warunki, bo dawały o tym głośno znać...
wspomnieniowo...
Ola
Re: [Wyjazd] Sierpniowa Czarnohora
Farba tak bardzo odłazila od scian, ze nie zwrocilam uwagi na kolor. No i te łazienki... Niechcący dotknęłam bosą stopą drewnianego podestu pod prysznicem, mam nadzieję ze nie wyrosnie mi zaden grzyb na stopie...
Re: [Wyjazd] Sierpniowa Czarnohora
Jak tam? Będą jakieś fotki? Chyba kilka by się znalazło nie zachmurzonych? 
