Dzialo sie.. dzialo.. choroba wyskosciowa, nawalajace kolana, reka, glowa, kaszle okrutne, roznorakie kryzysy, niedomagania + efekty uboczne malarone, wzglednie arechinu... czyli szpital na peryferiach, a dokladnie w okolicach Kangchenjungi.
Pomimo wskazanych przeciwnosci losu szesc osob dotarlo do Kangchenjunga Base Camp (ok. 5100 m n.p.m.), gdzie przy doskonalej pogodzie moglismy przypatrzec sie trzeciej gorze swiata - slajdy prawdopodobnie w styczniu.
Ekipa w skladzie: Afrynia, Ola,Terasa, Skompek, Krzysiek, Piotrek, Adam, Kuba, Kwito
pozdrawia juz z Varanasi.
Do zobaczyska pewnie na spotkaniu z Rafineria