Pomimo trwającej sesji oraz śniegu i mrozu za oknem postanowiliśmy wyskoczyć na weekend w góry. Naszym celem były Rudawy Janowickie - niewielkie, ale bardzo malownicze pasmo u podnóża Karkonoszy. Naszych humorów nie zdołała popsuć nam nawet temperatura -20oC rano na stacji w Janowicach Wielkich.
Bardzo sympatyczny pan otworzył specjalnie dla nas bar na dworcu, gdzie w sylwestrowych jeszcze dekoracjach zjedliśmy sobie pyszne śniadanko.
Po założeniu dodatkowych czapek oraz rękawiczek ruszyliśmy w góry. Na początek zdobyliśmy Zamek Bolczów. Te monumentalne ruiny na wysokiej skale, robią imponujące wrażenie. Z ich wież rozciągają się fantastyczne widoki.
Później poszliśmy w kierunku Starościńskich Skał. Udało nam się je osiągnąć, głównie przy pomocy kompasu, mimo, że są tam duże nieciągłości w oznaczeniach szlaku niebieskiego. Następnie poszliśmy w Góry Sokole. Obóz pośredni założyliśmy w schronisku "Szwajcarka". Po zjedzeniu małego co nieco, bez plecaków ruszyliśmy na podbój Sokolików. Z platformy widokowej Sokolika Dużego bardzo długo podziwialiśmy panoramę Karkonoszy. Wraz z zachodzącym słońcem zaczęła również gwałtownie spadać temperatura. Czym prędzej więc udaliśmy się do Bukowca. Tam czekało na nas ciepłe schronisko oraz obiad... dostarczony przez firmę cateringową. Obsługiwał nas kelner, a jedzenia było tyle, że większość z nas wymiękła jeszcze przed podaniem deseru. Oczywiście "układacz karcianych strzałek" miał siłę i miejsce na wchłonięcie oprócz swojego także kilku innych ogromnych kotletów. Później nastąpiła baaaaaardzo długa sjesta oraz nicnierobienie, a gry i zabawy towarzyskie trwały do późnych godzin nocnych.

P.S. Specjalne podziękowania dla Szymona Bijaka i Piotrka Przybysza za pomoc w torowaniu drogi w śniegu.