Na biegówkach przez zaspy Spiszu (Kurs XXII 2002/2003)
ZIMÓWKA 2003 w skrócie
Tekst ten ukazał się również w Biuletynie SKG nr 20
Cowieczorna uwaga Mikołaja: "Przewodnik nie dzieli zadań wśród uczestników" była w pełni prawdziwa, uzasadniona ale i... wytłumaczalna. Przewodnik bowiem czy chciał czy nie, po prostu nie zdążał z podziałem zadań. Gdyby naprawdę miał tego dokonać, musiałby chyba uczynić to jeszcze gdzieś pośród zasp gdy "chwilowo" niemalże unieruchomiona grupa ryła nosami i innymi częściami ciała w białym puchu.
Czytaj więcej: Na biegówkach przez zaspy Spiszu (Kurs XXII 2002/2003)
Głos się jeży! (Kurs XXII 2002/2003)
Myśli przejściowe spisane przez waletkę
Grupa o prowadzącym:
- Nie pokazujcie jemu mapy, bo się załamie!
Kursant:
- Nie mogę się śmiać, bo zajady mi się robią.
Zdjęcie strażackie (Kurs XXII 2002/2003)
Przejście letnie 2003
Jak co roku, tak i tym razem, w okolicach końca roku szkolnego góry ogarnął niepokój: gdzie to oni znów pojadą? Które z nas uraczą swoją obecnością? Kogo przełoją, a kogo zostawią w spokoju? Wreszcie przez wierchy poszła wieść: Czarnohora, Świdowiec i Gorgany! Niektórzy odetchnęli z ulgą, nieszczęśnicy liczyli na łagodny wymiar kary. Przejście letnie XXII Kursu Studenckiego Klubu Górskiego wystartowało.
Na Kursie przewodnickim fajnie jest
Zdanie to powtarzałem każdemu, kto chciał słuchać, przez cały poprzedni rok akademicki. Niektórzy, jak na przykład moja dziewczyna, mieli tego już po dziurki w nosie, ale co ja poradzę, że tak mi się podobało. Właśnie dlatego postanowiłem napisać ten tekst i przekazać innym, dlaczego pierwsze zdanie jest prawdziwe. Więc uwaga! Będę teraz trochę przynudzał, bo przez ten rok dużo się wydarzyło, oj dużo...
Karkonosze - szlakiem przyjaźni z panelem w tle
Piątkowy wieczór, środek ferii zimowych, mimo to na dworcu wschodnim relatywnie spokojnie. Dopiero w pociągu widać większe zagęszczenie, ale wszystko wskazuje na to, że głównie za sprawą nowej jakości, jaką oferuje spółka PKP Intersyfy w dopiero co przejętych pośpiechach- w „Karkonoszach" zmniejszono bowiem liczbę wagonów drugiej klasy z sześciu do czterech. Mimo to elegancko wcisnęliśmy się do przedziału. A to ważne- Karkonosze nie są bowiem najbliżej położonymi stolicy górami, a pociągi nie chcą się jakoś zbytnio rozpędzać- dość wspomnieć, że 124 kilometrowy odcinek z Wrocławia do Jeleniej Góry do ponad trzyipółgodzinna tułaczka z tak urokliwymi miejscami za oknem jak Wałbrzych. Wskutek takiej konfiguracji na każdą godzinę spędzoną w górach trzeba przeznaczyć statystycznie 52 minuty na dojazd w nie. No ale raz do rok można sobie chyba pozwolić na odrobinę szaleństwa.
Czytaj więcej: Karkonosze - szlakiem przyjaźni z panelem w tle