Explore Apolobamba 2011 wyprawa na dziewicze wierzchołki w Boliwii

Czytaj więcej: Explore Apolobamba 2011 wyprawa na dziewicze wierzchołki w Boliwii
Aftergrobing czyli trochę lata w listopadzie
Na wstępie wyjaśnić należy złowrogo brzmiącą nazwę rajdu. Po raz pierwszy została świadomie użyta rok wcześniej, gdy wykorzystując przedłużony weekend, w noc Wszystkich Świętych, zaraz po wizytach na rodzinnych grobach udaliśmy się w góry, w tym kontekście pochodzenie nazwy zdaje się samo narzucać. W tym roku znacznie lepiej w kalendarzu ułożył się weekend ze Świętem Niepodległości, chwytliwa nazwa jednak została.
Historia „innych” manewrów (Kurs II 1982/1983)
Jest piękny jesienny wieczór. Bacówka na Jasieniu. Rajd Jubileuszowy z okazji 25-lecia SKG i wieczorne rozmowy przy ognisku. Także o tym, czy coś po nas „starych" przetrwało do czasów obecnych. I Prezes opowiada - właściwie to już chyba legendę - o pewnych manewrach na przejściu letnim, które zostały rozstrzygnięte w jakiejś knajpie, gdzieś w Beskidzie Niskim...
A ja w tym momencie wracam pamięcią do swoich manewrów sprzed osiemnastu lat, które na przejściu letnim w 1983 roku odbyły się trochę inaczej, niż powinny. I chociaż pamięć jest już zawodna i z całego kursu pamiętam niewiele, to manewry tkwią jeszcze gdzieś głęboko. Może dlatego, że nigdy nie powiedzieliśmy wszystkiego do końca publicznie, jak również nigdy nie zostaliśmy rozgrzeszeni z naszego postępowania
Czytaj więcej: Historia „innych” manewrów (Kurs II 1982/1983)
Podróże "stopem" (Kurs VI 1986/1987)
Na przejściu letnim w 87 roku Paweł Dudzik prowadził grupę z Gładyszowa na przełęcz Małastowską. Po 20 minutach żmudnego podchodzenia drogą - patrzymy od dołu jedzie polonez milicyjny. Dudi zamachał, polonez zatrzymał się, zabrał i podwiózł na przełęcz trzy osoby (połowę grupy). Cała akcja nie spodobała się Jurkowi Sternickiemu - który na podsumowaniu dnia grzmiał: "Nie można zostawiać połowy grupy! Jak już łapiesz sukę to wytłumacz im by zabrali nas wszystkich, miejsca w bagażniku mają dużo i oni potrafią je wykorzystać...".
Jak to drzewiej bywało (Kurs IX 1989/1990)
Historyczne przejście letnie w Beskidzie Niskim
W specyfikę letnich przejść kursowych wprowadził już czytelników w poprzednim numerze Biuletynu Krzysiek Lipiński.. Dość powiedzieć, że przejście składało się z niezliczonej ilości cerkiewek (do 4 dziennie), obchodzenia wszelkim możliwych górek ze wszelkich możliwych stron, niewyspanych kursantów i wymiękającej co jakiś czas kadry z zegarkami przesuniętymi dwie godziny do przodu, co po pewnym czasie dość skutecznie uniemożliwiało zorientowanie się w rozkładach jazdy. No i jeszcze pozostało dużo wspomnień - w tej chwili miłych i nawet śmiesznych, ale chwilami bywało wręcz strasznie...