Rozpocznij oglądanie zdjęć Na jednym ze spotkań środowych, padł pomysł wyjazdu weekendowego w Rudawy Janowickie. Inicjatorami wyjazdu byli Czarek Bugajczyk oraz Damian Dziok. W sumie, wraz z Anią Oleksiak, zebrała się z nas czteroosobowa ekipa z XIX Kursu na Przewodników Górskich SKG. Na początku nie wiedziałem gdzie leżą Rudawy Janowickie, ale po sprawdzeniu okazało się, że to niewielki obszar Sudetów Środkowych, na tyle mały, że można go pokonać w czasie jednego weekendu.
Po całonocnej podróży pociągiem dojechaliśmy do Trzcińska u stóp Gór Sokolich. Śniadanie postanowiliśmy zjeść w schronisku Szwajcarka. Nie zwlekając wyruszyliśmy w drogę, wchodząc na niebieski szlak, który miał nam towarzyszyć na zmianę ze szlakiem zielonym przez większą część naszej wycieczki.

Rozpocznij oglądanie zdjęć Kiedy wysiadam na małej stacyjce na południu Polski wszystko się zmienia. Wszystko, w tym moje podejście do ludzi, do świata, do wszystkich mniej i bardziej ważnych spraw. Zmienia się nawet hierarchia marzeń. Jedne wysuwają się naprzód, inne milkną speszone. Sam widok, mimo że w pierwszych chwilach często przysłonięty dachami domów lub chmurami, niezmiennie wywołuje mój zachwyt, radość i szacunek a w duszy zasiewa ziarnko wewnętrznego spokoju, które z każdym kilometrem wędrówki staje się coraz mocniejsze.
Tak było i tym razem, kiedy w sobotni poranek wysiedliśmy na stacji w Zwardoniu i gdy nieco jeszcze zaspane uśmiechy zagościły na twarzach uczestników rajdu. Wbrew naszym obawom słoneczko nie zawiodło. Naszym celem było Wielka Racza, do której zaprowadzić miał nas czerwony szlak.

Już po raz piąty miłośnicy Bieszczad mogli uczestniczyć w Wielki Piątek w unikalnym wydarzeniu - drodze krzyżowej na Tarnicę. Pielgrzymi z różnych części Polski zjeżdżali się autokarami, samochodami i kulejącym PKS- em z Zagórza, szczególnie duża grupa przybyła z Rzeszowa. Część z pielgrzymów przyjechała do Ustrzyk Górnych już dzień wcześniej, nocując w Białym Hoteliku lub u 'księdza'. Na eskluzywny Hotel Górski (prowadzony przez PTTK) niewielu mogło się skusić, ponieważ nocleg kosztuje tam 85 zł za dobę, a u 'księdza' - bardzo konkurencyjne 20 zł.

Skansen ten jest jednym z najciekawszych i najpiękniejszych w Europie. Powstał w 1958 roku i zajmuje powierzchnię 38ha. Zamierzeniem Muzeum jest pokazanie kultury ludowej południowo-wschodniej Polski. Zasiedlenie Karpat i Podkarpacia (XIV-XVI) różną etnicznie ludnością miało wpływ na ukształtowanie póżniej grup etnograficznych: Pogórzan, Dolnian, Łemków i Bojków. Pogórzanie zamieszkujący całe Podkarpacie to ludność polska, typowo rolnicza. Dolnianie zamieszkujący okolice Sanoka i Leska to rolnicza ludność mieszana polsko-ruska. Odmienne grupy stanowili Łemkowie i Bojkowie. Ci pierwsi są potomkami osadników rusko-włoskich. Zajmowali się rolnictwem i hodowlą jak Bojkowie, którzy zamieszkiwali Bieszczady i Pogórze Bieszczadzkie.

Każdy, kto był w Bieszczadach, spędził kilka godzin w Zagórzu oczekując na przesiadkę. Na pierwszy rzut oka nie ma tam zbyt wiele atrakcji, tak więc wszyscy spędzają czas na niezbyt ciekawej stacji PKP i w okolicznych knajpkach lub nad brzegiem Osławy. O ruinach klasztoru wiedziałem już od pewnego czasu ale dopiero w lipcu ubiegłego roku udało mi się do nich dotrzeć.